Oprócz atakowania pozycji Grega Hancocka, Krzysztof Kasprzak musi się także skupić na goniących go rywalach. Mowa o Taiu Woffindenie, Mateju Zagarze czy Nickim Pedersenie, którzy aktualnie tracą do reprezentanta Polski kolejno trzy, sześć i osiem punktów. - Staramy się zachować spokój. Przed sezonem mówiliśmy we własnym gronie, że warto byłoby zaatakować podium. Potem przytrafiła się kontuzja i plany trzeba było zweryfikować. Celem było miejsce w ósemce. Kiedy jednak inni zawodnicy doznawali urazów, Krzysztof znów wrócił do gry. Nie ukrywam, że będzie spory niedosyt jeżeli znajdzie się poza podium - powiedział Rafał Lewicki w rozmowie z Expressem Bydgoskim.
[ad=rectangle]
Bieżący sezon jest dla "KK" bardzo udany. Oprócz świetnej postawy w cyklu Grand Prix, wychowanek Unii Leszno wywalczył między innymi złoty medal DMP ze Stalą Gorzów i tytuł Indywidualnego Mistrza Polski. - Krzysztof powtarza, że dojrzał do tego, aby ścigać się z najlepszymi jak równy z równym. Teraz inni się go boją. Ważne jest też, że ustabilizował formę. Procentują lata startów w Anglii, Szwecji oraz na wymagającym torze w Gorzowie. Poza tym, Krzysztof jest tytanem pracy, nigdy nie spoczywa na laurach. Po upadku w Landshut i kontuzji więzadeł w kolanie wielu odradzało mu dalsze ściganie w tym roku. On miał jednak w sobie dużo samozaparcia i wrócił do wielkiej formy - dodał Lewicki.
źródło: Express Bydgoski
Holder
Miedziński
Janowski
Hancock
Woffinden
Jonsson
Jensen/Pedersen
Kasprzak