Kiedy pojawiała się informacja o pozbawieniu klubów z Gdańska i Częstochowy licencji na starty w sezonie 2015, od razu rozpoczęła się dyskusja na temat zawodników tych drużyn. Jak wiadomo, wielu z nich czeka na zarobione pieniądze. Duży niepokój wywołały już pierwsze wypowiedzi przedstawicieli obu ośrodków. Dariusz Śleszyński od razu podkreślił, że w tej sytuacji żużlowcy mogą mieć problem z odzyskaniem środków. - Rozmawiałem z większością zawodników. Dotyczy to zwłaszcza Polaków, bo oni są najważniejsi. Na pewno zrobimy wszystko, żeby pozytywnie rozwiązać sprawę. Sytuacja tych żużlowców nie jest gorsza niż była dotychczas - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski. - Żadne zadłużenie wobec nich nie zostało zlikwidowane. Spółki w dalszym ciągu są winne im pieniądze. Zdziwiłem się, kiedy przeczytałem wypowiedzi prezesów obu klubów, że brak licencji może powodować utratę środków przez żużlowców. Te ośrodki miały bardzo wiele czasu, żeby spłacić zobowiązania. Nagle okazuje się, że zawodnicy mieli za chwilę dostać pieniądze? Wcześniej jeździli tam tyle czasu, a nie mogli się ich doczekać - dodał Cegielski.
[ad=rectangle]
Nasz rozmówca, który jest w stałym kontakcie z zawodnikami Wybrzeża i Włókniarza, przekonuje, że jeśli licencję na starty w przyszłym roku otrzymają inne podmioty z obu miast, to i tak nie musi to być równoznaczne z tym, że żużlowcy nie otrzymają pieniędzy, które zarobili na mocy kontraktów zawartych ze spółkami. - To tak nie działa. Trzeba pamiętać o zawodnikach z poprzedniego klubu. Przerabialiśmy już takie przypadki. Kilka lat temu było tak w Rybniku - przypomniał Cegielski.
- Tam powstawał nowy klub, który został zobligowany do porozumienia się z żużlowcami, którzy reprezentowali barwy poprzedniego. Wiem, że tak było, bo sam uczestniczyłem w negocjacjach z panem Krzysztofem Mrozkiem. One zostały dograne i zawodnicy otrzymywali umówione wynagrodzenia czy rekompensaty. Teraz sytuacja ma się nie zmienić. Mam nadzieję, że tak będzie. Będę pilnować, żeby przede wszystkim polscy zawodnicy nie byli pokrzywdzeni - zakończył Cegielski.
Częściowo, tzn. jakieś rekompensaty, bowiem życie może napisać różne scenariusze.