Gollob, Walasek lub Holta w Ostrowie? Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - rozmowa z Mirosławem Wodniczakiem, prezesem ŻKS

- Coś jest na rzeczy, ale nie mogę nic więcej potwierdzić - mówi Mirosław Wodniczak, pytany o zakontraktowanie w Ostrowie żużlowców pokroju Tomasza Golloba, Grzegorza Walaska czy Rune Holty.

Maciej Kmiecik: Okres transferowy został opóźniony i oficjalnie zacznie się dopiero w połowie grudnia, ale spekulacji odnośnie kandydatów do startów w MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia jest mnóstwo. Co pan może potwierdzić, a co jest spekulacją?

Mirosław Wodniczak: Na razie wszystko jest spekulacją. Co będzie prawdą, okaże się dopiero w grudniu. Wszystkie warianty budowy składu na kolejny sezon są możliwe. Rozważamy różne opcje składu. Mogę tylko potwierdzić, że szukamy dwóch liderów, którzy pociągną ten zespół w rozgrywkach Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Najbardziej jednak staramy się przekonywać zawodników z Ostrowa, żeby wrócili do rodzinnego miasta.
[ad=rectangle]
A te nazwiska z wyższej półki, które się pojawiają w spekulacjach, typu Grzegorz Walasek czy Rune Holta, one są naprawdę realne w Ostrowie?

- Na ten moment nie można powiedzieć, ani tak, ani nie. Mogę tylko potwierdzić, że coś jest na rzeczy. Może coś z tego wyjdzie, ale nie jest powiedziane do końca, że to się zakończy pozytywnie.

Kiedy mogą zapaść te decyzje? Wiadomo, że oficjalnie dopiero po otwarciu okresu transferowego, ale zawodnicy uzgadniają przecież nieoficjalnie warunki startów w klubach wcześniej...

- Myślę, że jest to kwestia około dwóch tygodni i będzie coś wiadomo, na kogo postawimy spośród kandydatów na liderów ostrowskiej drużyny. Będziemy wówczas wiedzieć, czy są faktyczne szanse na pozyskanie tej klasy zawodników czy jednak zmuszeni będziemy wybrać inny wariant. Obecnie jesteśmy na etapie szukania nazwisk żużlowców do zbudowania fajnej drużyny w Ostrowie.

Ma pan jednak chyba z kogo wybierać? Faktycznie jest tak, że tylu uznanych żużlowców zgłasza akces do ŻKS Ostrovia?

- Dokładnie tak. Naprawdę wielu zawodników przesyła do nas swoje oferty startów. Jest w kim wybierać. Musi to być jednak zrobione z głową, żebyśmy nie powtórzyli losu klubów z Częstochowy, Gdańska czy wcześniej Gniezna. Nie po to ciężko pracowaliśmy przez dwa lata na wiarygodność klubu, żeby teraz poszaleć i zburzyć to przez pięć minut, kontraktując żużlowców, na których nie będzie nas stać. Zapewniam, że wszystkie transfery w Ostrowie będą przemyślane i na rozsądnych warunkach finansowych.

Niektórym się wydaje, że w Ostrowie jest finansowe eldorado, skoro tacy zawodnicy są wymieniani w gronie kandydatów do startów w drużynie beniaminka Nice PLŻ. A jaka jest prawda? 

- To nie jest tak, że w Ostrowie nagle pojawiły się nie wiadomo, jakie pieniądze. Wydaje mi się, że zawodnicy też powoli zaczęli dochodzić do wniosku, że lepiej jeździć za mniejsze, ale realne pieniądze niż podpisywać wirtualne kontrakty, których nie da się spełnić. W Ostrowie nie ma finansowego eldorado. Tak jak wspomniałem, ciężko pracujemy na każdą złotówkę. Racjonalnie podpisane kontrakty pozwolą nam zakończyć sezon bez długów i myśleć o roku 2015. Żużlowcy między sobą rozmawiają i wiedzą, że w Ostrowie jest stabilność finansowa. Do uregulowania został jeden mecz. Po Turnieju o Łańcuch Herbowy zapłacimy za niego żużlowcom i możemy spokojnie myśleć o procesie licencyjnym i kolejnym sezonie. Na pewno po Polsce rozniosło się, że ŻKS Ostrovia jest wypłacalnym klubem, dlatego mamy tyle ciekawych ofert od żużlowców.

Niektórzy Tomasza Golloba łączą z Ostrowem za sprawą sponsorów - braci Jana i Andrzeja Garcarków. Prezes Mirosław Wodniczak nie wyklucza natomiast rozmów o powrocie do Ostrowa Tomasza Jędrzejaka
Niektórzy Tomasza Golloba łączą z Ostrowem za sprawą sponsorów - braci Jana i Andrzeja Garcarków. Prezes Mirosław Wodniczak nie wyklucza natomiast rozmów o powrocie do Ostrowa Tomasza Jędrzejaka

Zawodników z wyższej półki pomagają przyciągnąć do Ostrowa sponsorzy klubu?

- Tak. Od lat mamy zaufanych i sprawdzonych sponsorów, którzy mają bardzo dobry kontakt z zawodnikami. Do tego doszła teraz do nas firma Dreier i myślę, że dzięki tej pomocy możemy zbudować fajny zespół. Podkreślam jednak, że pierwszeństwo mają żużlowcy, którzy wychowali się w Ostrowie. Dla nas to priorytet.

Jak duża jest szansa na powrót do Ostrowa Tomasza Jędrzejak czy braci Szczepaniaków?

- Wyznaję zasadę, że nigdy nie mów nigdy. Rozmowy trzeba zacząć z tymi zawodnikami. Wiadomo, że okres transferowy jest w tym roku opóźniony, ale myślę, że będzie trzeba rozmawiać i przekonywać pewnych żużlowców do powrotu do Ostrowa. Wiadomo, że powoli budujemy już budżet na kolejny sezon i będziemy musieli się obracać w określonych ramach finansowych. Nie zawsze także rodzimi żużlowcy chcą wracać do macierzystego klubu i nie decydują o tym tylko pieniądze.

Niektórzy z Ostrowem łączą Tomasza Golloba poprzez braci Jana i Andrzeja Garcarków, którzy sponsorują polskiego żużlowca wszech czasów. Jak pan skomentuje te rewelacje?

- Firma Mercedes Benz Auto Partner Jan i Andrzej Garcarek bardzo pomaga nam w rozmowach z zawodnikami. To bracia Garcarkowie mają kontakt z Tomaszem Gollobem i nie tylko z nim. Nie wiem, jak na ten moment wyglądają te rozmowy, na jakim etapie są negocjacje. Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Gdzieś na pewno coś się dzieje. Tomasz Gollob też na razie milczy w tym temacie i to na razie tyle, co mogę skomentować. Wszystkich spekulacji, które pojawiają się o naszych potencjalnych transferach nie będę komentował, bo wyobraźnia co niektórych osób nie zna granic. Czytałem już, że w Ostrowie będą takie "dream teamy", że w ekstralidze mogłyby startować. Powtarzam, chcemy dwóch żużlowców z wyższej półki, ale będzie rozmawiać z ostrowianami, a także negocjować z naszymi obecnymi zawodnikami.

Będzie jakaś niespodzianka dla ostrowskich kibiców podczas 62. Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego? Mam na myśli kontrakt żużlowca...

- Myślę, że jedna na pewno tak. Oczywiście tego nie zdradzę teraz, ale jesteśmy na dobrej drodze, by przekazać ostrowskim kibicom dobrą wiadomość. Kolejną niespodzianką ma być atmosfera, którą chcemy stworzyć na stadionie i powtórzyć to, co przeżyliśmy przed rokiem podczas Memoriału Rifa Saitgariejewa.

Źródło artykułu: