- Nie musimy się już oglądać za siebie i patrzeć z zazdrością na sukcesy zawodników Stali Gorzów, którzy pisali historię przed nami. Piszemy teraz swoją własną. 31 lat Gorzów czekał na ósmy tytuł Drużynowego Mistrza Polski. To jest najlepszy sezon w 67-letniej historii Stali Gorzów - powiedział na wstępie Ireneusz Maciej Zmora.
[ad=rectangle]
Prezes Stali Gorzów przywitał wszystkich zgromadzonych gości, którzy zebrali się w salonie samochodowym Fiata, należącym do jednego ze sponsorów gorzowskiego klubu. Żółto-niebiescy przygotowali dla przybyłych podziękowania w formie statuetek z podobizną medalu i pamiątkową fotografię z finału ENEA Ekstraligi, której produkcją zajęła się kolejna z firm, wspierających zespół. - Miało być rozdanych prawie 200 statuetek - przekazał nam Michał Kugler, główny koordynator Business Speedway Club, zrzeszającego już ponad dwieście firm. Nie wszyscy mogli być oczywiście obecni na uroczystości, by odebrać nagrody.
Klub przygotował prezentację multimedialną ze zdjęciami i wypisanymi tegorocznymi sukcesami swoich zawodników. Trzeba przyznać, że tych pozycji było naprawdę sporo, dlatego trudno się dziwić, że Stal zyskała w tym roku miano multimedalistów. Pojawił się również film, wspominający wyniki z minionego sezonu ligowego.
Rada Miasta Gorzowa na ręce prezesa przekazała zaś list gratulacyjny za szczególne osiągnięcia. - Tworzymy jedną, piękną, sportową rodzinę - przyznał Jerzy Sobolewski, przewodniczący Rady.
Na spotkaniu obecna była niemal cała drużyna. Zabrakło tylko Mateja Zagara. Z rozrzewnieniem finał wspominał Piotr Paluch. - Dwa razy w życiu płakałem, jeśli chodzi o sprawy zawodowe: jak spadliśmy z Ekstraligi i jak zdobyliśmy złoto, to płakałem ze szczęścia - przyznał szkoleniowiec gorzowskiej drużyny. - Chciałem podziękować wszystkim, a przede wszystkim kapitanowi, Krzysztofowi Kasprzakowi, który ciągnął ten wózek do przodu. Bartek Zmarzlik też ma pięć medali, ale nie takie, dlatego będzie musiał jeszcze popracować. Jesteśmy jedną wielką ekipą, czasami krnąbrną, ale liczy się drużyna - dodał.
Do gości przemówił też Krzysztof Kasprzak, który tym sezonem zamknął usta wszystkim krytykom, zdobywając trzy złote medale mistrzostw Polski: indywidualne, drużynowo i w parach. - Gdy przychodziłem do Gorzowa, to nikt nie stawiał, że się tak rozjadę. Jedynie pan Władysław Komarnicki, który mnie ściągnął tutaj. Chciałbym podziękować jemu i także obecnemu prezesowi, którzy dbali o to, bym się tak rozwinął. Nieraz były niesnaski, ale bardzo chcieliśmy tego wyniku. Bardzo chciałem zdobyć ten złoty medal dla Stali Gorzów i stanąć na podium Grand Prix. To wszystko się udało. Całej drużynie należą się brawa. Dziękuję trenerowi, bo on sam jeździł i wie, jak z nami postępować, jak zapanować. Taki człowiek powinien być na takim miejscu - powiedział "KK".
Taki sezon sprawił, że apetyt na kolejne rozgrywki jest ogromny, jednak nastroje tonował prezes Stali Gorzów. - Żadnych medali nie obiecuję. Obiecuję za to, że w każdym meczu, każdym biegu, w walce o każdy punkt będzie pot, łzy i serce na torze - zapewniał Ireneusz Maciej Zmora.
Po części oficjalnej przyszedł czas na występ przezabawnego Piotra Bałtroczyka, by potem goście zajęli się już tylko zabawą, robieniem zdjęć i zbieraniem autografów od zawodników. W tym wszystkim udziału nie brali już prezes Władysław Komarnicki i Prezydent Miasta Tadeusz Jędrzejczak, którzy po swoich przemówieniach udali się na inne ważne miejskie wydarzenie. Bankiet odbył się dzięki uprzejmości organizatora, dlatego też klub nie ponosił żadnych kosztów.
W 2014 ekstraliga ruszyła 12 kwietnia.