- Myślę, że trener nie podjął ostatecznej decyzji i uda się ją zmienić. Niejednokrotnie zresztą to czynił - powiedział prezes Łukasz Sady po tym, jak Marek Cieślak poinformował, że rezygnuje z pracy w tarnowskim klubie.
[ad=rectangle]
Ta wypowiedź od razu zrodziła pytania, czy decyzja trenera jest ostateczna. - Zmieniałem już zdanie? Tak, to prawda, ale jest pewna różnica. Wtedy facetem, który na mnie wpływał, był prezes Witkowski. Między prezesem Sadym a panem Witkowskim jest jednak taka malutka różnica - podkreślił Cieślak. - W tym momencie podjąłem taką decyzję i się jej trzymam. Wiele razy powtarzałem, że tylko krowa nie zmienia zdania. W przypadku kadry było zupełnie inaczej. Prezes Witkowski potrafił wyjaśnić mi w kilku krótkich, żołnierskich słowach, że powinienem jeszcze zostać i tak zrobiłem. W Tarnowie wszystko poszło za daleko. Uważam, że takie coś nie przystoi klubowi, który w ostatnich latach był w czołówce. Trener nie powinien rozmawiać ze swoim prezesem za pomocą mediów. To jest wstyd. Być może niepotrzebnie się odezwałem, ale trochę się zdenerwowałem. Jestem przecież odpowiedzialny za zawodników, których ściągnąłem do Tarnowa. Czasami mam niewyparzoną gębę i tak się dzieje. Klub ze mną nie rozmawiał i sytuacja wygląda tak jak wygląda - dodał Cieślak.
Doświadczony szkoleniowiec podkreśla, że o swojej przyszłości nie zamierza rozmawiać z prezesem Sadym. Na jego plany może wpłynąć tylko Grupa Azoty. - Na razie nie wydarzyło się nic, co mogłoby sprawić, żebym zmienił zdanie. Dla mnie jednak "guru" w Tarnowie to prezesi Grupy Azoty. To u nich leży moja umowa. Jeśli oni wydadzą mi konkretne polecenie, to w porządku. To mogą zrobić jednak tylko oni. Nikt więcej nie jest w stanie wpłynąć na to, gdzie będę w przyszłym roku. Są moimi zwierzchnikami. Ja się z Grupy Azoty nie wyprowadzam, bez względu na to, czy będę pracować w klubie czy też nie. Na tym temat się kończy. Przepychanki słowne w mediach nie miały sensu i podjąłem decyzję, że nie będę w tym uczestniczyć. W ten sposób nie szanowałem się ani ja, ani zarząd klubu. Chciałem to przerwać i dlatego podjąłem taką decyzję - zakończył Cieślak.