- Sentyment pozostał. Jeżeli ktoś raz zafascynuje się jakąś dyscypliną sportu, to trudno, aby w tak łatwy sposób się z nią pożegnał. Od początku tworzyłam w ostatnim czasie to, co udało nam się z drużyną rzeszowską osiągnąć. Niestety ostatni sezon zmusił mnie do podjęcia decyzji o rezygnacji. Po rozmowach z władzami miasta postanowiłam jednak zmienić zdanie - wyjaśniła powody swojej decyzji Marta Półtorak.
Prezydent miasta to osoba, która w głównej mierze przyczyniła się do powrotu Marty Półtorak do sponsorowania klubu. - O moim powrocie zadecydowały trzy aspekty. Najważniejszy związany jest z rozmowami z prezydentem miasta, który obiecał, że do 2010 roku stadion zostanie zmodernizowany. Podtrzymał również wszelkie swoje wcześniejsze deklaracje związane z żużlem w Rzeszowie. Druga czynnik to brak sponsora strategicznego dla sekcji żużlowej. Obserwowałam to, co się działo w ostatnim czasie. Brak postępów w poszukiwaniu sponsora strategicznego spowodował, że postanowiłam jeszcze raz związać się z żużlem. Wreszcie trzeci czynnik był taki, że przedstawiciele świata polityki również wykazywali zainteresowanie i deklarowali pomoc w odbudowie klubu - powiedziała dla SportoweFakty.pl Półtorak.
Była prezes rzeszowskiego klubu wyklucza jednak możliwość powrotu na stanowisko prezesa klubu. - Chcę, aby prezesem została wybrana osoba odpowiedzialna, która przede wszystkim będzie podejmowała rozsądne decyzje w kwestiach finansowych. To, jak mocno zaangażuję się ponownie w rzeszowski klub zostanie ustalone podczas spotkania, które zostało zaplanowane na przyszły tydzień. Wykluczam jednak na ten moment, abym została ponownie prezesem klubu. Nie wykluczam natomiast, że jeżeli wsparcie ze strony mojej firmy będzie na poziomie sponsora strategicznego, to będę chciała mieć wpływ na dobór zawodników i trenera - dodała Półtorak.
Półtorak zdaje sobie sprawę, że jest późno i trudno będzie skompletować skład, który od razu powalczy o powrót do Ekstraligi. - Kilku wartościowych zawodników zmieniło przedłużyło już umowy ze swoimi klubami. Rynek się kurczy i trudno będzie dobrać zawodników, którzy pozwolą od razu na powrót do Ekstraligi. Nie jest wykluczone, że również Martin Vaculik zmieni zdanie na temat startów w I lidze. Być może jazda w zespole walczącym o wysokie cele w I lidze, będzie dla niego takim samym wyzwaniem jak jazda w Ekstralidze - zakończyła Marta Półtorak.