Nie będziemy mieli gwiazd - rozmowa ze Zdzisławem Cichorackim, członkiem Rady Nadzorczej GKM

Po przyznaniu "dzikiej karty" na starty w Ekstralidze, GKM skupia się na skompletowaniu składu, który będzie w stanie powalczyć o utrzymanie. Włodarze klubu nie będą jednak wykonywać nerwowych ruchów.

Kamil Tecław: Po 15 latach GKM Grudziądz wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej. Dla pana, jako wieloletniego działacza klubu, to na pewno fakt, który daje spore powody powody do radości.

Zdzisław Cichoracki: Wszyscy się cieszą. Myślę, że kibice szczególnie, bo sportową walkę o awans przegraliśmy praktycznie o pół koła. Udało się uzyskać "dziką kartę" spełniając wszystkie wymogi. Będziemy teraz przystępować do procesu licencyjnego i myślę, że też pozytywnie go przebrniemy.
[ad=rectangle]
Po ogłoszeniu konkursu na "dziką kartę" byliście pewni do jego przystąpienia, czy pojawił się jakiś moment zawahania?

- Nie mieliśmy dużo czasu, bo tydzień. Jeżeli jest porządek w spółce to kwestia przedstawienia dokumentów trwa kilka dni. Mieliśmy pewne zawahania, ale trzeba podjąć rękawicę i spróbować.

Teraz wszystkich najbardziej interesuje kwestia składu grudziądzkiej drużyny. Udało się przedłużyć kontrakty z Rafałem Okoniewskim i Danielem Jeleniewskim. Co najważniejsze, udało się nakłonić do powrotu Krzysztofa Buczkowskiego. Jakie są dalsze plany?

- Nie będziemy mieli gwiazd w naszym zespole, bo to za krótki czas i za mały budżet. Spróbujemy skompletować ekipę, która będzie walczyła o utrzymanie.

Kibice w Grudziądzu najbardziej liczyli właśnie na powrót Krzysztofa Buczkowskiego. Trudno było nakłonić go do powrotu w rodzinne strony?

- Nie ukrywam, że mieliśmy ogromne nadzieje na ściągnięcie Krzyska, bo jest stałym bywalcem u nas w klubie. Rozmawialiśmy wcześniej niejednokrotnie. Jego sytuacja w Tarnowie była niepewna i mieliśmy największe szanse na pozyskanie "Buczka".

Wcześniej wykluczył pan zakontraktowanie zawodnika ze światowego topu. Wiadomo, ze apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale na zakontraktowanie np. mistrza świata, Grega Hancocka nie ma chyba co liczyć?

- To będzie raczej piątka równych seniorów, bo na zakontraktowanie gwiazdy się nie nastawiamy. Może któryś z zakontraktowanych przez nas zawodników "odpali" i stanie się nieoczekiwanym liderem?

Kluczowe mogą się okazać punkty juniorów. Grudziądzcy kibice marzą o Krystianie Pieszczku, którym interesuje się także SPAR Falubaz. Gdańszczanin to jedyna opcja?

- Mamy kilka pomysłów i rozmawiamy z kandydatami na pozycję juniorską. Myślę, że za wcześnie o tym mówić, bo rozmowy są w toku, a kontrakty będą podpisywane dopiero od 19 grudnia.

Krystian Pieszczek to główny kandydat do wzmocnienia formacji juniorskiej GKM-u
Krystian Pieszczek to główny kandydat do wzmocnienia formacji juniorskiej GKM-u

Wiele mówi się o tym, że w GKM szykuje się zaciąg duński.

- Mamy różne koncepcje i tak naprawdę ciężko w tym momencie cokolwiek deklarować. Skupiamy się na rozmowach z zawodnikami i to jest oczywiste. Chcemy poszukać nazwisk, które chciałyby u nas zafunkcjonować i spróbować dopinać wszystkie szczegóły, podpisując w efekcie kontrakt.

Kibiców interesuje także sprawa sponsora tytularnego. Jakie są szanse na pozyskanie darczyńcy, który wejdzie w nazwę klubu?

- Może nie będzie to jakiś wielki sponsor, ale rozmawiamy z kilkoma firmami, które chcą nam pomóc. Nie mówimy o jakiś wielkich pieniądzach, ale dążymy do tego, żeby ktoś się pojawił i myślę, że tak się stanie.

Źródło artykułu: