Apelowałem o to w mediach już w latach 80. i 90. zauroczony najsilniejszą wówczas na świecie Ligą Brytyjską. Niedawno temat tzw. "zamknięcia Ekstraligi" podjął red. Damian Gapiński, naczelny redaktor SF.pl, który według mnie jest teraz najważniejszym speedwayowym żurnalistą. I zaraz po opublikowaniu swego istotnego tekstu napotkał na opór wielu przeciwników, którzy twierdzili, że awanse i spadki to sól rywalizacji sportowej. Może i tak, ale już chyba nie w tych trudnych czasach!
[ad=rectangle]
Zresztą, sprawa jakby sama się unormowała. Mówiąc z pewną dozą przesadyzmu, mało kto chce teraz jeździć w Ekstralidze, gdzie aby się utrzymać trzeba mieć ze cztery miliony złotych budżetu, albo i więcej, a i on nie daje żadnej gwarancji sukcesu. Do tego są duże wymagania co do stadionu itd. To też kosztuje. O ile dobrze zrozumiałem, red. Gapiński widzi tę Ekstraligę tylko do połowy zamkniętą, bo przecież otwartą na ewentualny awans w sportowej walce w Nice I lidze np. klubów z Ostrowa, Rybnika czy Łodzi, pod warunkiem, że będą miały pieniądze, skład i stadion na Ekstraligę.
Po odebraniu licencji (nie)nadzorowanej Włókniarzowi, z rozpaczy - jak wiemy - ogłoszono konkurs ofert, czyli casting na starty w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niby w sezonie o taki awans bił się na torze GKM Grudziądz, ale poległ i skończył dopiero na 3. miejscu w Nice I Lidze. Jednak kiedy zaproszono go do wspomnianego konkursu ekstraligowej piękności to długo się wahał, czy warto i czy podoła wyzwaniom "najlepszej i najdroższej żużlowej dywizji świata oraz okolic". Ostatecznie się skusił, zwłaszcza, że warunki castingu były jakby skrojone pod niego (a mogłaby ich nie przejść np. mistrzowska Stal Gorzów, bo leci na kredycie - taka ciekawostka przyrodnicza). Powodzenia!
Wbrew optymistycznym doniesieniom rzecznika Ekstraligi, do wspomnianego konkursu piękności nie przystąpiły Ostrów (prezes Wodniczak: "na razie nawet nie myślę o Ekstralidze") oraz Rybnik ("nie mamy bazy"). Z kolei pan Skrzydlewski z Orła, co to nie chciał jechać w barażach, jeśli mu miasto Łódź kasy nie dołoży, nagle stwierdził, że gdyby otrzymał propozycję z Ekstraligi... to by się zastanowił. I zapachniało kabaretem. Odpowiedni stadion i szmal nagle spadłyby mu z nieba? Teraz natomiast zrobił się klops z Rzeszowem. Oni tam raz mówią, że nie pojadą w najwyższej klasie rozgrywkowej, do której awansowali na torze i budują skład na pierwszą ligę, a raz dochodzą stamtąd głosy, że może kupią drogiego Walaska i jednak spróbują sił w Ekstralidze. Sytuacja jest dynamiczna. Musimy więc cierpliwie poczekać na proces licencyjny i dopiero wtedy przekonamy się, ile drużyn ostatecznie wystąpi w Ekstralidze: osiem, czy tylko siedem.
Czy zniechęcona Sparta, jak chodzą słuchy, wycofa się i zacznie od II ligi? Nie w tym sezonie. Może kiedyś. Zwłaszcza, że sprawa stadionu w procesie licencyjnym wrocławskiego klubu ma zostać załatwiona pozytywnie dla WTS-u. Jak wiadomo, tamtejszy Skansen Olimpijski idzie remontu w związku z World Games, czyli igrzyskami sportów dziwnych, na których zresztą zagości także i żużel w postaci turnieju par. Jedynym plusem tej imprezy jest właśnie remont wrocławskiego podupadłego stadionu. Ale on powinien być odnowiony nie tylko z okazji owych igrzysk sportów dziwnych, które jeszcze bardziej zadłużą Wrocław i nic mu nie dadzą. Że to reklama? To powiedzcie, gdzie były ostatnie takie igrzyska? Kto pojedzie w tym turnieju żużlowym: Bułgarzy, Rumuni i nasza II liga? W każdym razie - jak czytam w centralnej gazecie sportowej - budowa na Skansenie Olimpijskim ma nie przeszkodzić Sparcie w uzyskaniu licencji na starty w Ekstralidze. Być może zezwolą jej na rozegranie wszystkich meczów I rundy u siebie, a rewanżów na wyjazdach. Pytanie: co z ewentualnymi play-offami? O ile oczywiście wrocławianie się do nich załapią, a nie zanussi się. Inni bowiem, zwłaszcza Leszno, Toruń i Gorzów już mocniej się uzbroili na sezon '2015. Zobaczymy co będzie z Zielonką, Tarnowem i Grudziądzem. No i co z tym chwiejnym Rzeszowem? Ciemność widzę, ciemność, czyli żużel w prokuraturze.
Ale nie pastwmy się już nad Ekstraligą, bo w niższych klasach też było "ciekawie". Opinia publiczna żądała ukarania walkowerem Ostrowa za zaciemnienie na jego stadionie podczas meczu z Wandą. Ostatecznie rozegrano jeszcze raz ten nieszczęsny rewanż Ostrovia - Wanda o wejście do Nice I ligi, poprzednio przerwany przez, hm, tę (nie)sławną awarię światła na stadionie (za którą ekipa prezesa Wodniczaka zapłaci duuuuuużą karę). Tak jak przewidywałem, gospodarze rozjechali Krakusów już w sportowej walce na torze i wszystko... stało się jasne. Ostrów ma ambicję, potencjał, pieniądze, zaangażowanych działaczy, świetnych kibiców i fajny stadion (acz jeszcze do remontu powinny pójść trybuny, a i w parku maszyn jest ciasno) i jego miejsce z pewnością jest w pierwszej (Nice) lidze. No chyba, że ta awaria prądu rzeczywiście nie była spowodowana złośliwością rzeczy martwych, a działaniem jakiejś cwanej niewidzialnej ręki po kontuzji Drymla. Wówczas Ostrovia powinna spadać na drzewo, czyli pozostać w niesławie w II lidze. Problem w tym, że nikogo za tę (niewidzialną) rękę nie złapano, nikt nie sypie, więc trudno udowodnić ostrowiakom taki lewy numer, choć u nich kiedyś zdarzały się już różne rzeczy. W związku z tym zaciemnieniem Kraków podkablował ich do prokuratury, więc poczekajmy, co ona ewentualnie wykryje. Śledztwo w toku. Ohyda, a jak się wyda, to co? Będziemy pisać na MO?! Tak kiedyś śpiewał zespół Lady Pank. Z kolei Ostrovia w ramach retorsji za to doniesienie, w powtórzonym finałowym rewanżu postanowiła "nie wpuszczać zorganizowanych grup kibiców z Krakowa w związku z tworzeniem przez władze Wandy antagonistycznej atmosfery".
Wizerunek polskiego speedwaya znowu legł w bagienku. Kiedy to się skończy? To jeszcze speedway, czy już tylko wojna grubych z chudymi?
Baraże, czyli miraże
Jeszcze przed tym głośnym rewanżowym meczem zarówno Ostrovia jak i Wanda wiedziały, że w ewentualnych barażach o I (Nice) ligę raczej nie będą miały szans z ROW-em Rybnik. Krakowianie więc wymigali się z kosztownych baraży tłumacząc się rzekomym remontem swego stadionu. A może to był ich taki protest-song przeciw sytuacji z gasnącym światłem w Ostrowie? Ale czy to nie oddanie walkowera rybniczanom i czy nie powinna być za to jakaś kara?
Tak jak już powyżej napisałem, również i Orzeł Łódź wcześniej zapowiedział, że nie przystąpi do baraży z Włókniarzem o Ekstraligę, szkoda mu na nie kasy, no chyba, że miasto coś dopłaci. Potem sprawa niby rozbiła się o termin baraży, jakby te daty nie były znane od początku sezonu! Orzeł zresztą i tak nie dostałby ekstraligowej licencji, gdyż na razie nie ma odpowiedniego stadionu, by jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej (mają mu go dopiero zbudować). A ja myślę, że nie ma tam również odpowiednich pieniędzy, składu, całej logistyki itd., itp. To po co pan Skrzydlewski tak zaciekle walczył o wygranie pierwszej (Nice) ligi, albo przynajmniej o drugie miejsce w niej? Po to, żeby potem chcieć oddać walkower w barażach o Ekstraligę? To jakiś bezsens, a nie żadna tam sportowa postawa. Dla mnie pierwotnie też do ukarania. Tyle, że łodzianie dostali alibi (ale to, o ile dobrze pamiętam, stało się już po tych powyższych zapowiedziach Orła, że odpuści baraże), gdyż Czewa z Gdańskiem nagle straciły licencję, no i Skrzydlewscy nie mieli się już z kim bić w owych barażach. Bałagan na kółkach. W tej sytuacji regulamin rozgrywek, przewidujący baraże, stał się jakby martwy. Ponoć od przyszłego roku - bo są już takie pomysły - owe baraże mają zostać zlikwidowane (spada i wchodzi jedna drużyna), ale obiecywano nam to już wcześniej. Kilka sezonów temu Sparta Wrocław poważnie myślała, żeby wycofać się z takich baraży z Grudziądzem, gdyż są zbyt kosztowne. A i tak najczęściej wygrywa je ekipa z wyższej ligi.
Tylko dlaczego granatowomarynarkowi, czyli włodarze polskiego ligowego sypiącego się żużla znów chcą być mądrzy po fakcie?
A co byście powiedzieli na połączenie I ligi z II, gdzie jest mało zespołów, gdyż jeszcze nie wiadomo co będzie ze stowarzyszeniami z Gdańska i Czewy? To rzecz do dyskusji i oczywiście każdy ma prawo mieć tu swoje zdanie.
Bartłomiej Czekański