"Power" był zmuszony poddać się zabiegowi z powodu kontuzji, jakiej nabawił się podczas tarnowskich Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi. Duńczyk w ostatnich tygodniach wciąż odczuwał dyskomfort, a rezonans magnetyczny oraz tomografia komputerowa wykazały, że jego bark nie znajduje się w najlepszej kondycji.
[ad=rectangle]
Podczas zabiegu więzadła Nickiego Pedersena zostały nieco skrócone, dzięki temu ryzyko dyslokacji w przyszłości będzie mniejsze. Duńczyk ćwiczy obecnie swoje mięśnie, trenując m.in. z piłką tenisową. Jak przyznaje, główną bolączką jest dla niego nie tyle ból barku, co mdłości i zawroty głowy.
Duńczyk uważa jednak, że skutki operacji i zażywania leków nie przeszkodzą mu w przyjeździe do Leszna, gdzie 19 grudnia rozpocznie się trzydniowe zgrupowanie całego zespołu. - Na ten moment oceniam, że nie będzie żadnych przeciwwskazań i zjawię się w Lesznie. Zamierzam przyjechać właśnie w przyszły piątek - powiedział Pedersen w rozmowie z naszym portalem. - Odczuwam skutki operacji, ale nie powinno mi to przeszkodzić - dodał.
Główną bolączką Pedersena jest to, iż organizm nie reaguje zbyt dobrze na przyjmowany lek przeciwbólowy - morfinę. Liczy jednak na to, że w ciągu tygodnia stan jego zdrowia ulegnie znacznej poprawie. Na obecność Duńczyka liczą zwłaszcza leszczyńscy kibice, z którymi drużyna Fogo Unii spotka się 20 grudnia w Galerii Leszno.