Władysław Komarnicki: Oskarżenia prezesa Stępniewskiego są nieprawdziwe

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Władysław Komarnicki zaprzecza, jakoby składał ofertę Hansowi Andersenowi. W rozmowie ze SportoweFakty.pl odnosi się również do słów prezesa Macieja Polnego, na temat konstruowania składów przez beniaminków Ekstraligi.

Prezes Wybrzeża Gdańsk - Maciej Polny w rozmowie ze SportoweFakty.pl powiedział, że konstruowanie składów przez beniaminków jest bardzo trudne, ze względu na przywiązanie zawodników do swoich dotychczasowych klubów. Wymienił przykład Stali Gorzów jako klubu, który mógł zbudować z miarę dobrą drużynę tylko dzięki kłopotom Unii Tarnów. Co na ten temat sądzi prezes Stali Gorzów? - W pełni zgadzam się ze słowami prezesa Polnego. To świetna konkluzja problemów z jakimi borykają się prezesi klubu, który awansuje do Ekstraligi. Nie zazdroszczę mu sytuacji, w której się znalazł - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

Prezes Stali Gorzów zmienił przy okazji swój pogląd na temat powiększenia Ekstraligi. - Jeszcze do niedawna byłem zwolennikiem powiększenia Ekstraligi. Teraz jednak zmieniam zdanie. Stwierdziłem bowiem, że tak naprawdę nie ma zawodników odpowiedniej klasy, którzy mogliby stanowić o sile 10 zespołów. Nie da się zbudować mocnego zespołu na miarę Ekstraligi bez jednoczesnego osłabienia któregoś z rywali - dodał Komarnicki.

Prezes Wojciech Stępniewski w rozmowie ze SporoweFakty.pl stwierdził, że problemy z podpisaniem kontraktu z Hansem Andersenem rozpoczęły się od momentu, kiedy ten otrzymał propozycje z Gorzowa i Gdańska. Prezes Komarnicki jest zdziwiony tą opinią. - Jestem zdziwiony, bo nigdy nie składałem oferty Hansowi Andersenowi. Chciałbym, żeby pan wyraźnie podkreślił, że nie składałem żadnej oferty temu zawodnikowi. Od luźnych niezobowiązujących rozmów, do złożenia oferty jest bardzo daleka droga. Gdybym faktycznie taką ofertę złożył, to byłoby to sprzeczne z moimi poglądami na temat wynagrodzeń dla zawodników - zakończył prezes Władysław Komarnicki.

Źródło artykułu: