Kamil Adamczewski: Falubaz był dla mnie lekcją
Kamil Adamczewski opuścił w 2013 roku Unię Leszno i spędził dwa ostatnie lata wieku juniorskiego w SPAR Falubazie Zielona Góra. - Czasem się zastanawiam co by było, gdybym nie zmienił klubu - mówi.
Michał Wachowski
Gdy Kamil Adamczewski podjął wyzwanie i trafił w styczniu 2013 roku do Grodu Bachusa, był dobrze zapowiadającym się juniorem, wobec którego miano niemałe oczekiwania. Jak przyznaje, transfer w wieku 19 lat wiąże się z niemałą presją i nie zawsze wychodzi żużlowcowi na dobre. - Te dwa lata, jakie spędziłem w Falubazie były dla mnie na pewno lekcją. Nie mówię, że w sensie negatywnym, bo wiele się w tym czasie nauczyłem. Zmienianie klubu w tak młodym wiek nie zawsze odbiła się jednak korzystnie na zawodniku, a mój pierwszy rok w Zielonej Górze był tego dowodem. Znalazłem się w nowym otoczeniu, było wiele niewiadomych i towarzyszyła mi presja. Dopiero gdy się do tego przyzwyczaiłem moje wyniki uległy poprawie - podkreślił zawodnik, który w pierwszym sezonie w Zielonej Górze uzyskał średnią biegową 0,698.
Wychowanek leszczyńskiego klubu będzie jeździć w przyszłym roku na zapleczu ENEA Ekstraligi. Jak zaznacza, miniony sezon 2014 napawa go mimo wszystko optymizmem. - Ostatni rok w roli juniora wyszedł mi znacznie lepiej od poprzedniego. Widać to chociażby po Ekstralidze, gdzie zdobyłem osiemdziesiąt trzy punkty, czyli przeszło dwa razy więcej niż w 2013 roku. Bardzo mi zależało, by dobrze wypaść i czynić postępy, dlatego postaram się odegrać za nieudane chwile z przeszłości, wchodząc dobrze w wiek seniora - podsumował.