Choć po zakończeniu sezonu rozegrany został jubileuszowy turniej, podsumowujący karierę Adama Skórnickiego, on sam nie wykluczał, że powróci jeszcze do czynnego uprawiania sportu. Wszelkie wątpliwości w ostatnich tygodniach zostały jednak rozwiane i Sqóra pozostanie w Fogo Unii, pracując w roli menedżera.
[ad=rectangle]
Jak przyznaje, scenariusz wedle którego prowadziłby Byki i jednocześnie ścigał się na Wyspach Brytyjskich nie wchodzi w grę. - Nie ma sensu "miksować" jazdy na torze i prowadzenia drużyny. Jeśli uznam, że jeszcze mi się chce i mam na tyle zdrowia, by się pościgać, to kto wie. Jest to na razie melodia przyszłości. Jak mówi zawsze Andrzej Huszcza, jestem młody i mam czas - skwitował Skórnicki.
Menedżer Byków tłumaczył także, dlaczego nie doszedł do porozumienia z klubem tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu. - Cóż, były inne priorytety, polegające między innymi na skompletowaniu zespołu. Chyba warto było jednak na to czekać. Ja jako menedżer, obejmując taką drużynę, mam tylko powody do radości i optymizmu - dodał.
W związku ze zbudowaniem mocnego składu, w którym znajdzie się Emil Sajfutdinow, celem Fogo Unii będzie Drużynowe Mistrzostwo Polski. Skórnicki, który jak nikt inny potrafi rozładować napięcie, wspomnianą rywalizację traktuje z przymrużeniem oka. - Kiedyś obiecałem, że jeśli zdobędę komplet punktów w lidze, to zetnę swoje włosy, ale mi się to nigdy nie udało. Stawiam jednak przed sobą kolejne wyzwanie i jeśli w 2015 roku zdobędziemy złoto, to moja fryzura faktycznie odejdzie w niepamięć - śmiał się Sqóra.