Duńczyk był bohaterem pierwszego dnia okresu transferowego. Mimo podpisanego już wcześniej listu intencyjnego z GKM-em Grudziądz, nie dotrzymał słowa danego beniaminkowi i podpisał umowę z tarnowską Unią. - Z zawodnikami bywa naprawdę różnie. Nie jest na pewno tak, że tacy, którzy myślą głównie o pieniądzach, pojawili się dopiero ostatnio. Madsen postąpił tak, a nie inaczej, a wcześniej numer wywinął choćby Chris Harris. Pamiętam, że najpierw wynegocjował warunki w Bydgoszczy, potem poszedł do Rybnika, a na końcu wylądował w Ostrowie - wspomina.
[ad=rectangle]
Zenon Plech nie uważa jednak, by honor wśród zawodników nie był już w cenie. - Osobiście lubię żużlowców z charakterem, ale takich, u których dane słowo ma jakieś znaczenie. Nie można jednak generalizować i mówić, że w dzisiejszych czasach żużlowcom chodzi tylko o pieniądze. Wszystko należy rozpatrywać indywidualnie. Są tacy, którzy mogliby postąpić jak Madsen, ale wielu nie zmieniłoby danego wcześniej słowa - zaznacza Plech.
Bez winy przy całej sytuacji nie są też same kluby, które prześcigają się w ofertach dla zawodników. Zdaniem byłego żużlowca, nie zawsze można winić ich za to, że wybierają większe pieniądze. - Różnie bywa to także z klubami, zarówno w Ekstralidze, jak i niższych klasach rozgrywek. Niektórzy zawodnicy widzą przy negocjacjach swoje szanse i widząc swoją szansę, próbują wyrwać na daną okoliczność tyle, ile jest możliwe. Jeden klub oferuje więcej pieniędzy na przygotowania do sezonu, a inny mniej. Stąd biorą się też sytuacje, które później obserwujemy - ocenia Zenon Plech.
Leon Madsen oznaką czasów? Zenon Plech: Nie każdemu chodzi o pieniądze
Zenon Plech jest przekonany, że zawodników honorowych w środowisku żużlowym nie brakuje. - Tacy jak Leon Madsen, którzy nie dotrzymują słowa, zdarzali się zawsze i wszędzie - uważa.