Nicki Pedersen: Czy robię dobrze czy źle, media mnie za to kochają

Kontrowersyjne zachowania Nicki'ego Pedersena przyciągają uwagę otoczenia i są szeroko komentowane. Duńczyk jest tego świadomy i twierdzi, że jest mu z tym dobrze.

W tym artykule dowiesz się o:

Trzykrotny indywidualny mistrz świata Nicki Pedersen znany jest z wybuchowego charakteru i niekonwencjonalnych zachowań. Teatralne gesty, dyskusje z sędziami, rozbijane telefony czy fruwające po parku maszyn klucze do kół weszły już do historii speedway'a. Wygląda na to, że Duńczyk, do którego przylgnęła łatka "złego chłopca" wie co robi, czyni to świadomie i jest mu z tym całkiem dobrze.
[ad=rectangle]
- Wszystko jest częścią gry. O mnie zawsze można coś napisać i nie ważne czy dobrze, czy źle - wyjaśnił Pedersen. - Telewizje i gazety kochają mnie za to. Może czasem poświęcam temu zbyt wiele uwagi, ale to dla mnie korzystna sytuacja. Wychodzę z założenia, że wyścigi wygrywa się w głowie i właśnie w parku maszyn. W tej kwestii raczej zawsze o nos wyprzedzam rywali - uzupełnił.

Innym zawodnikiem, za sprawą którego zawrzało w mediach i w żużlowym środowisku jest Niemiec Martin Smolinski. To on u progu minionego cyklu Grand Prix ujawnił alkoholowe wybryki kilku mechaników podczas lotu z Londynu do Auckland. Nie spotkał się za to ze zrozumieniem, a przez część żużlowej kawalkady zaczął być traktowany jak czarna owca. Jak odniósł się do tego Nicki? - Pewnie większość tego co powiedział Martin to była prawda. Ale trzeba mieć wyczucie miejsca i czasu oraz wiedzieć jak to przedstawić. Jeśli to wszystko miało być elementem wojny psychologicznej to mu nie wyszło. W tym ja jestem mistrzem i nikt mnie nie pokona - wyznał szczerze. - Pewnie nie było przyjemnie Niemcowi jak został potraktowany. Ale przecież wygrał wtedy Grand Prix, więc powinien być zadowolony - zakończył.

Źródło artykułu: