Nie można wykluczyć, że zmiany, jakie nastąpią od rozgrywek 2015 roku odbiją się na wynikach części zawodników. Powszechnie uważa się, że stracić mogą ci, których forma objawiła się przed czterema laty, gdy powracające teraz tłumiki przelotowe odeszły w zapomnienie. Do grona tego zalicza się często Nielsa Kristiana Iversena.
[ad=rectangle]
Trener gorzowskiej Stali, Piotr Paluch, stwierdza jednak, że obawy odnośnie Duńczyka są mocno przesadzone. - Uważam, że Iversen z powodu powrotu tłumików przelotowych niczego nie straci. Każdy zawodnik, gdy trzyma gaz, jest dobrze ułoży technicznie i ma formę będzie wygrywać i odnosić sukcesy. Taki czynnik jak tłumik, choć także jest ważny, w niczym mu nie przeszkodzi - ocenił Piotr Paluch w rozmowie z naszym portalem.
Gorzowski szkoleniowiec nie podziela poza tym opinii, jakoby kariera Iversena nabrała rozpędu właśnie dzięki wycofaniu w 2010 roku tłumików przelotowych. - Nie sądzę, by wystrzelił z wynikami właśnie dzięki temu. Przyszedł do nas w 2011 roku i od początku wkomponował się w nasz zespół. Miał u nas psychiczny luz oraz trudny techniczny tor, który polubił. Widziałem jak trzyma gaz, jedzie odważnie i myśli na torze, dlatego kwestią czasu było to, gdy pojawią się wyniki. Podobnie jest w przypadku Jasona Doyle'a, który dopiero w wieku 29 lat zaczął pukać do czołówki światowej, a między innymi starty na dość wymagającym torze w Łodzi zmieniły go na lepsze. Niektórzy zawodnicy mają swój czas i miejsce, by się rozwinąć - wyjaśnił.
Zdaniem Piotra Palucha, jedyną niewiadomą jest to jak Duńczyk odnajdzie się po kontuzji. Iversen uszkodził pod koniec sezonu więzadła w kolanie i nie był do dyspozycji Stali w play-offach Ekstraligi.- Oczywiście nie możemy być pewni na sto procent, że będzie on jeździł tak jak w drugiej rundzie zeszłego sezonu, gdy miał najlepszą średnią biegową w drużynie. Wróci po kontuzji, ale czuje się już w porządku, dużo trenuje i biega. Jestem przekonany, że dobrze przygotuje się do sezonu. Nikt od niego nie wymaga, by już na wiosnę był w stu procentach w najwyższej formie. On potrzebuje czasu, ale z pewnością z meczu na mecz będzie jeździł coraz lepiej, aż wróci do swojej znakomitej dyspozycji. Tego życzę jemu, sobie oraz kibicom - podsumował Paluch.
I PUK się poślizgnie...".