Wyniki, jakie będą osiągać w najbliższym sezonie poszczególni zawodnicy, wydają się być niewiadomą. Homologację FIM otrzymały bowiem cztery tłumiki przelotowe. To w dużej mierze od dobrej współpracy z tunerami może zależeć to, którzy zawodnicy, korzystający z nowych urządzeń, będą osiągać najlepsze wyniki na torze. Choć Krzysztof Kasprzak posiada silniki od Petera Johnsa, przyznaje, że kluczowa może okazać się dla niego pomoc własnego ojca.
[ad=rectangle]
- Pamiętam, jak chodziły silniki taty, gdy obowiązywały jeszcze tłumiki przelotowe. Teraz może być podobnie. Podejrzewam, że mało kto będzie potrafił przygotować do nich silniki tak, jak on - stwierdził zawodnik Stali Gorzów.
Jak sam przypuszcza, o pomoc Zenona Kasprzaka mogą zabiegać także inni zawodnicy. Wicemistrz świata śmieje się jednak, że będzie miał pierwszeństwo w tej sprawie. - Sam będę chciał z silników ojca po prostu korzystać i to nie tylko w ligowych zawodach. Moim marzeniem jest to, by wygrać na jednym z nich zawody Speedway Grand Prix. Uważam, że to możliwe - zadeklarował.
Ojciec Krzysztofa Kasprzaka ubolewał nad tym, iż tłumiki przelotowe zostały przed paroma laty wycofane. Choć wicemistrz świata korzystał w ostatnich latach głównie z pomocy zagranicznych tunerów, nadal czerpał rady od swojego ojca. - Nie ma chyba drugiej osoby, której zawdzięczałbym w tym sporcie tyle, co tacie. To on wprowadził mnie w żużel, oddał mi kevlary, motory i zakończył dla mnie karierę. Stwierdził, że nie ma sensu, byśmy we dwóch ciągnęli ten wózek naraz. Od tamtej pory prowadzi moją karierę, a moje sukcesy należą także do niego - podsumował Krzysztof Kasprzak.