Wielu zawodników, którzy nie mają za sobą udanych sezonów, upatruje w tłumikach przelotowych swojej szansy na zaistnienie w światowej czołówce. Doświadczony trener, Stanisław Chomski, nie uważa jednak, by nowe urządzenia wprowadziły rewolucję wśród najlepszych zawodników świata. - Myślę, że szybko dostrzeżemy, że czołówka się nie zmienia. Możemy podać tu przykład Nickiego Pedersena czy Grega Hancocka. Bywały sezony, gdy choćby ze względów zdrowotnych byli nieco niżej, ale choć mijają lata i pojawiają się różne nowinki sprzętowe, oni wciąż zaliczają się do czołówki. Może pojawi się w tym roku zawodnik, który trafi w sprzęt z tym tłumikiem i dorówna faworytom, ale wychodzę z założenia, że ci najlepsi, wybitni żużlowcy w każdych warunkach sobie poradzą. Wielkiej rewolucji moim zdaniem nie będzie - ocenił Chomski w rozmowie z naszym portalem.
[ad=rectangle]
Były trener toruńskiego klubu podejrzewa, że wielu zawodników pójdzie za wyborem innych, bardziej doświadczonych żużlowców. Zaznacza jednak, że nie zawsze takie postępowanie zdaje egzamin. - Dobry zawodnik nie ma tajemnic i dzieli się z innymi żużlowcami swoimi uwagami. Każdy ma jakieś tajniki, ale zdradzenie innemu, jakiej używa się zębatki nie spowoduje wcale, że ten zrówna się z drugim wynikami. W żużlu liczy się wiele różnych czynników, a kluczowe dla szybkiej jazdy są także ustawienia gaźnika czy zapłonu. Najlepszych żużlowców wyróżnia po prostu to, że są w stanie znaleźć optymalne rozwiązanie. Gdy czołówka wybierze Poldemy, cała reszta zrobi tak samo. Identycznie będzie, jeżeli najlepsi będą jeździć na tłumikach od Kinga. Pamiętajmy jednak, że klasowy zawodnik potrafi wybrać to, co jest dla niego najlepsze. Sam zresztą pamiętam zawody sprzed paru lat, gdy prowadziłem Wybrzeże. Jechaliśmy ważny mecz o utrzymanie we Wrocławiu, a para Pedersen - Suchecki spisywała się naprawdę dobrze. Okazało się, że nasz zawodnik, w przeciwieństwie do innych jeździ na tłumikach Deppa. Później to urządzenie badano i było wszystko w porządku. Wiele osób się dziwiło, ale cała tajemnica polegała na tym, że ten mało popularny tłumik spisywał się świetnie akurat przy tym rodzaju silnika. Zamiast naśladować czołówkę, właśnie w ten sposób powinno się postępować - zaznaczył szkoleniowiec.
Zdaniem Stanisława Chomskiego, kluczowe decyzje odnośnie sprzętu i tłumików zapadną już na początku wiosny. Mało który zawodnik ma odwagę na zmiany w trakcie sezonu. - Zmagania na żużlu trwają tylko kilka miesięcy. Są krótkie i dynamiczne. Na rewolucje w czasie sezonu mało kto może sobie pozwolić. Z reguły kończy się to fiaskiem, bo zawodnik wypada z czołówki, a do tego pojawiają się presja i krytyka. Wiadomo poza tym, że gdy ktoś jest w dołku, nawet najlepszy sprzęt nie pomoże. Można sobie pozwolić na odważne zmiany i szukanie w sprzęcie, ale trzeba mieć mocną psychikę i parasol ochronny. To jakimi osobami żużlowiec się otacza jest w tym przypadku kluczowe - podsumował Chomski.
Stanisław Chomski: Klasowemu żużlowcowi tłumik nie przeszkodzi
Stanisław Chomski nie spodziewa się, by powracające tłumiki przelotowe mogły wprowadzić przetasowania w czołówce światowego żużla. - Wybitni zawodnicy poradzą sobie w każdych warunkach - uważa.
Źródło artykułu:
Po takich wtopach trenerskich w 2014---nie uchodzi Panie Stanisławie.
Ja rozumiem, Pan Chce, Pana ciągnie ale fakty są nieubłagane.Za grzechy trzeba odpokutować. Chociaż rok Czytaj całość