Przypomnijmy, że Leon Madsen ustalił 27 listopada warunki startów w grudziądzkim klubie i podpisał list intencyjny. Wszystko wskazywało na to, że reprezentant Danii podpisze kontrakt z GKM Grudziądz po 19 grudnia, ale Madsen postanowił zmienić zdanie i związał się umową z Unią Tarnów.
[ad=rectangle]
Zdziwiło to działaczy pomorskiego klubu, którzy byli przekonani, że Duńczyk będzie ważną częścią zespołu Roberta Kempińskiego. Wydawało się, że GKM nie będzie mógł nic wskórać w tej sprawie, bowiem powszechnie mówiono o tym, że list intencyjny nie jest wiążący i nie ma żadnej mocy prawnej. Inne zdanie na ten temat mieli jednak niektórzy eksperci, którzy twierdzili, że grudziądzanie mogą dążyć do zawarcia umowy przyrzeczonej na drodze sądowej.
Jak się okazuje GKM podjął już pierwsze kroki w tej sprawie i wezwał Leona Madsena do podpisania kontraktu. Jak zareagował na to zawodnik? - Konsultujemy cały czas ten temat z naszymi prawnikami i podjęliśmy już pierwsze kroki. Wysłaliśmy w ubiegłym tygodniu do Duńczyka wezwanie do podpisania kontraktu z naszym klubem w związku z wcześniej parafowanym listem intencyjnym. Leon nie odpowiedział jednak do tej pory na nasze pismo. To jednak nie koniec, jesteśmy zmuszeni podjąć dalsze stosowne działania - powiedział prezes GKM, Arkadiusz Tuszkowski.
Grudziądzanie mogą jeszcze wystąpić do sądu z roszczeniem odszkodowawczym. Wszystko wskazuje na to, że spór pomiędzy klubem znad Wisły a Leonem Madsenem może potrwać jeszcze trochę czasu. O jej przebiegu będziemy informować na bieżąco.
W odróżnieniu od kontraktu list intencyjn Czytaj całość
i wszystko jasne