Trenerskie uprawnienia wymogiem? Jarosław Dymek: Wszystko sobie utrudniamy
Wychodzę z założenia, że żużel powinien być prostszy, bo to przede wszystkim sport, ale i zabawa - uważa Jarosław Dymek. Jak przyznaje, pomysł obowiązkowych licencji dla trenerów budzi wątpliwości.
Dotychczasowy menedżer częstochowskiego Włókniarza zaznacza, że polski żużel jest już pod względem liczby obowiązujących wymogów i zapisów regulaminu "przeładowany". - W naszym sporcie żużlowym bardzo lubi się dodawać dodatkowe przepisy i wymogi, dlatego nie zdziwię się, jeśli już niebawem pojawią się licencje dla menedżerów. Takowe obowiązują już przecież dla trenerów, kierowników startu, czy toromistrzów. W taką stronę to może podążać. Czy jest to słuszne? Wszystko będzie jeszcze bardziej zawiłe i nie wiem, czy o to do końca powinno w tym chodzić. Wiemy jednak, że nasz kraj jest bardzo biurokratyczny i to w każdej dziedzinie życia - dodał.
Jarosław Dymek podziela zdaniem Jacka Gajewskiego, że to nie brak uprawnień instruktorskich jest głównym problemem środowiska żużlowego. - Po co sobie na siłę wszystko utrudniamy, dokładając kolejne przepisy, które są pisane językiem prawniczym. Wychodzę z założenia, że żużel powinien być prostszy, bo to przede wszystkim sport, ale i zabawa. Dochodzimy natomiast do sytuacji, że gdy przychodzi do meczów w lidze, naprzeciw sobie stoją dwie zwaśnione drużyny i poniekąd wygląda to jak wojna. W życiu jest wystarczająco dużo stresów i zamiast czerpać z żużla radość, te negatywne emocje jeszcze sobie dokładamy - zakończył Dymek.
Trzeba szkolić trenerów. To ostatni dzwonek - rozmowa z Markiem Cieślakiem
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>