Trenerskie uprawnienia wymogiem? Jarosław Dymek: Wszystko sobie utrudniamy

Wychodzę z założenia, że żużel powinien być prostszy, bo to przede wszystkim sport, ale i zabawa - uważa Jarosław Dymek. Jak przyznaje, pomysł obowiązkowych licencji dla trenerów budzi wątpliwości.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
W środowisku żużlowym rozgorzała dyskusja odnośnie tego, czy szkoleniowcy pracujący w polskich klubach powinni obowiązkowo posiadać uprawnienia instruktora sportu żużlowego. Gorącym zwolennikiem tego pomysłu jest Marek Cieślak, który ostrzega, iż w przypadku braku działania w tym temacie polski speedway znajdzie się w tarapatach.
Jarosław Dymek, posiadający licencję kierownika drużyny, uważa jednak, że sprawa jest złożona. Zastanawia się czy zaostrzenie wymogów dla szkoleniowców byłoby krokiem w dobrym kierunku. - Myślę, że posiadanie uprawnień na pewno nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, może pomóc. Pytanie tylko czy powinniśmy tego wymagać, bo jest to kwestia sporna. Jeśli trenerem zostaje ktoś, kto skończył właśnie karierę, a nie będzie miał "papierka", to i tak wszyscy wiemy, że zna specyfikę całego sportu. To czy w kieszeni będzie miał odpowiednie papiery niczego więc nie zmieni - stwierdził w rozmowie z naszym portalem.

Dotychczasowy menedżer częstochowskiego Włókniarza zaznacza, że polski żużel jest już pod względem liczby obowiązujących wymogów i zapisów regulaminu "przeładowany". - W naszym sporcie żużlowym bardzo lubi się dodawać dodatkowe przepisy i wymogi, dlatego nie zdziwię się, jeśli już niebawem pojawią się licencje dla  menedżerów. Takowe obowiązują już przecież dla trenerów, kierowników startu, czy toromistrzów. W taką stronę to może podążać. Czy jest to słuszne? Wszystko będzie jeszcze bardziej zawiłe i nie wiem, czy o to do końca powinno w tym chodzić. Wiemy jednak, że nasz kraj jest bardzo biurokratyczny i to w każdej dziedzinie życia - dodał.

Jarosław Dymek podziela zdaniem Jacka Gajewskiego, że to nie brak uprawnień instruktorskich jest głównym problemem środowiska żużlowego. - Po co sobie na siłę wszystko utrudniamy, dokładając kolejne przepisy, które są pisane językiem prawniczym. Wychodzę z założenia, że żużel powinien być prostszy, bo to przede wszystkim sport, ale i zabawa. Dochodzimy natomiast do sytuacji, że gdy przychodzi do meczów w lidze, naprzeciw sobie stoją dwie zwaśnione drużyny i poniekąd wygląda to jak wojna. W życiu jest wystarczająco dużo stresów i zamiast czerpać z żużla radość, te negatywne emocje jeszcze sobie dokładamy - zakończył Dymek.

Trzeba szkolić trenerów. To ostatni dzwonek - rozmowa z Markiem Cieślakiem

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy podzielasz pogląd, że dokładanie kolejnych przepisów może być krokiem w złym kierunku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×