Marek Cieślak od niedzieli przebywa w ośrodku Orla Skała w Szklarskiej Porębie, gdzie prawie tygodniowe zgrupowanie kończą polscy kadrowicze. - Ja jednak nie wracam do domu, bo czekam tutaj na mój klubowy zespół - wyjaśnia trener reprezentacji i MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia.
[ad=rectangle]
Obóz klubowego zespołu Marka Cieślaka będzie wyglądał podobnie jak zgrupowanie kadrowiczów. Żużlowcy beniaminka Nice PLŻ będa zakwaterowani w tym samym ośrodku, co reprezentacja Polski. - Do Szklarskiej Poręby przyjedzie drużyna z Ostrowa. Będzie w sumie tutaj cztery i pół dnia. Obóz będzie podobny do tego, jaki mieli kadrowicze. Połowę czasu spędzimy na nartach biegowych na Polanie Jakuszyckiej, a połowę na zjazdówkach w Harrachowie. Do tego będziemy robili zajęcia w terenie oraz w hali sportowej - dodaje Cieślak.
Krótkie zgrupowanie ma na celu nie tylko aspekt sportowy, ale przede wszystkim integracyjny. - Wiadomo, że przez cztery i pół dnia to my cudów z nimi nie zrobimy. Jak ktoś nie trenuje, to taki obóz mu niewiele da. Co najwyżej będzie miał zakwasy. Wiem, że chłopaki trenują. Chciałbym, żeby drużyna lepiej się poznała. W składzie są nowe nazwiska. Na pewno taki obóz jest dobrym pomysłem. Będą przebywać ze sobą kilka dni. To ma na pewno swoje plusy - przyznaje trener ostrowian.
Marek Cieślak w Szklarskiej Porębie będzie miał do dyspozycji większość swoich zawodników. - Nie będzie tylko Scotta Nichollsa, który przygotowuje się indywidualnie w Anglii. Do końca nie zdeklarował się jeszcze Rune Holta. Pozostali, w tym także Kyle Newman, mają stawić się w Szklarskiej Porębie - kończy Marek Cieślak.
Niektóre inne kluby też mają obozy kondycyjno-integracyjne. Cztery u pół dnia to może niewiele, jednak więcej od zera lub czterech.