Tuż po zakończeniu sezonu 2014, Matej Zagar bardzo poważnie rozważał rezygnację ze startów w lidze angielskiej. Zawodnik Stali Gorzów wszystko jednak dokładnie przeanalizował i doszedł do wniosku, że największą trudność sprawiały mu podróże na mecze ligi szwedzkiej.
[ad=rectangle]
- Mój domowy tor w Belle Vue wiele mi daje. Poza tym wszyscy w klubie troszczą się o mnie. To wszystko wpłynęło na moją decyzję, żeby zrezygnować ze Szwecji, bo starty w zbyt wielu ligach powodowały, że ciągle podróżowałem samolotem. Kiedy miałem mecze ligowe w Anglii, lądowałem w Manchasterze dwie lub trzy godziny przed startem, potem musiałem dostać się na stadion i dać z siebie wszystko w spotkaniu ligowym. Po jego zakończeniu wracałem do hotelu, a następnie ponownie czekała mnie podróż samolotem - wyjaśnił.
Decyzja Słoweńca podyktowana jest też dogodnym połączeniem samolotowym Polski z Wielką Brytanią. Zagar przyznał, że potrzebuje zaledwie kilku godzin, aby z Gorzowa Wlkp. dostać się do Manchasteru. - Najgorzej jest wracać z rund Grand Prix na spotkania ligi polskiej, bo wtedy połączenie samolotowe nie jest najlepsze. Z Gorzowa najbliższe lotniska są w Poznaniu i Berlinie, a dojazd do nich zajmuje mi około dwóch godzin. Z nich najlepiej jest lecieć do Wielkiej Brytanii, dlatego też zdecydowałem się porzucić starty w Szwecji. Oni mają w zasadzie tylko dwa lotniska w Sztokholmie i Goteborgu, bo wszystkie inne są bardzo niewygodne dla mnie z logistycznego punktu widzenia. Te ciągłe podróże były naprawdę meczące, więc nie mogłem podjąć innej decyzji - zakończył.