Dyspozycja Antonio Lindbaecka kluczem do sukcesów Lokomotivu Daugavpils

W przerwie zimowej włodarze Lokomotivu Daugavpils dokonali ciekawych wzmocnień. Jednym z nowych zawodników łotewskiej drużyny jest Antonio Lindbaeck. Jego dyspozycja jest jednak sporą zagadką.

Antonio Lindbaeck to wciąż niespełniony talent szwedzkiego żużla. Na początku swojej kariery urodzony w Rio de Janeiro żużlowiec wskazywany był jako następca legendarnego Tony'ego Rickardssona. Jednak "Toninho" nie osiągnął dużych sukcesów, a w środowisku coraz głośniej było o jego prywatnym życiu niż wynikach osiąganych na torze.
[ad=rectangle]  
Lindbaeck potrafił już raz powstać z kolan, wrócił do cyklu Grand Prix, był jednym z czołowych zawodników I ligi. Jednak dwa ostatnie sezony to dla Szweda pasmo niepowodzeń. Najpierw wykryto u niego syndrom ADHD u dorosłych, następnie spisywał się coraz gorzej w rozgrywkach ligowych. W 2013 roku stracił miejsce w składzie prowadzonego przez Stefana Anderssona Startu Gniezno. Z kolei w zeszłym sezonie reprezentował barwy Orła Łódź.

Podpisując kontrakt z łódzkim zespołem Lindbaeck uznawany był gwiazdą, lecz nie do końca spełnił pokładane w nim oczekiwania. W 12 meczach Szwed zdobył wraz z bonusami 94 punkty, co przełożyło się na średnią 1,741 punktu na bieg. Cieniem na jego jazdę w barwach Orła położyła się wpadka w... Daugavpils, kiedy to mechanicy Szweda nie zdążyli na mecz, a łódzki zespół wystąpił osłabiony.

Jednak mimo to włodarze Orła chcieli zatrzymać Lindbaecka. Ten ostatecznie wybrał Lokomotiv Daugavpils. - Nie ukrywam zaskoczenia tym faktem. Wyciągnąłem do niego rękę, choć wiele osób mi to odradzało. Ustaliliśmy warunki i wszystko było dogadane, tymczasem... Cóż, zobaczymy jak to będzie wyglądało w sezonie - przyznał Witold Skrzydlewski.

Przed startem sezonu Lindbaeck stawia sobie wysokie cele, a jazda w Daugavpils ma mu pomóc w odbudowie formy. W łotewskim klubie nie ma tak dużej presji jak w Polsce i to może pomóc Szwedowi. - Łotysze chcieli mieć naprawdę mocny zespół, złożony z klasowych zawodników. Pozyskanie mnie i Fredrika Lindgrena, mających doświadczenie z wszystkich polskich torów, a także zatrzymanie najlepszych zawodników miejscowych wydaje się ten warunek spełniać - tłumaczył "Toninho".

Forma szwedzkiego żużlowca jest jednak dużą niewiadomą. Sam zawodnik otwarcie przyznaje, że chciałby powrócić do cyklu Grand Prix. Dla Lokomotivu Daugavpils może być on kluczowym zawodnikiem. Jeśli Lindbaeck będzie zawodził, to łotewski zespół może mieć problemy z zajęciem miejsca w czołowej czwórce. Z kolei gdy Szwed zanotuje dobry sezon, to Lokomotiv może być czarnym koniem rozgrywek.

Komentarze (16)
avatar
RECON_1
2.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gosc potrafil sie scigac z niezlym skutkiem ale chyba sodowa wziela wgore i rozmienil sie na drobne. 
avatar
sympatyk żu-żla
1.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Antonio w ubiegłym sezonie też miał być wiodącym zawodnikiem w Łodzi, jakoś nie wyszło , Łotysze niech za bardzo nie liczą na tego zawodnika gdyż mogą się przeliczyć, 
avatar
Borysek ROW
1.03.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Lokomotiv, Gniezno i Rybnik stoczą walkę o awans do PGE ekstraligi. 
avatar
zsmarti
1.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
smutne ale prawdziwe niema za grosz honoru i liczy się tylko kasa zero przywiązania do klubu wydoić i dalej jazda do drugiego a co do jazdy już nie będzie tak punktował jak kiedyś 
avatar
Forest
1.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Łodzi nawalił. Nie żal mi jego odejścia, dziwię się natomiast, że Witek chciał go zatrzymać. Gdyby był Polakiem to ok, ale jak na obcokrajowca zdecydowanie za słaby.