Timo Lahti podpisał w grudniu kontrakt z KMŻ Motorem Lublin, deklarując tym samym chęć startu w polskich rozgrywkach ligowych. Problem w tym, że Fin został wcześniej zawieszony przez Główną Komisję Sportu Żużlowego, która domaga się, by zapłacił on nałożoną na niego karę.
[ad=rectangle]
Prezes KMŻ Lublin, Andrzej Zając przyznaje, że sprawa ta nie została jeszcze wyjaśniona. - Wystosowaliśmy zapytanie do GKSŻ o Timo Lahtiego i czekamy obecnie na odpowiedź. Liczymy rzecz jasna na to, że wszystko będzie w porządku i zawodnik ten będzie mógł startować w naszych barwach w tym sezonie - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Do chwili, gdy Timo Lahti nie zapłaci nałożonej na niego kary, nie będzie mógł być potwierdzony do startów w KMŻ Motorze Lublin. Koziołki liczą, że cała sprawa wyjaśni się przed startem nowego sezonu. - Sam zawodnik twierdzi, że już wszystko uregulował. Zobaczymy, co na to centrala - dodał Andrzej Zając.
Lahti będzie mógł startować w polskich rozgrywkach ligowych pod warunkiem wpłacenia kwoty w wysokości 15 tysięcy złotych. Połowę kary zapłacił za niego w ubiegłym roku były pracodawca - MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia. Lublinianie zapowiedzieli już wcześniej, że reszta kwoty musi zostać uregulowana przez samego zawodnika.
KMŻ Motor Lublin liczy na dostępność Timo Lahtiego
Prezes KMŻ Motoru Lublin przyznaje, że klub nie otrzymał nadal odpowiedzi w sprawie zawieszenia Timo Lahtiego. Koziołki mają nadzieję, że Fin będzie mógł występować w nadchodzących rozgrywkach PLŻ 2.