W rozmowie z naszym portalem, prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże, Tadeusz Zdunek, stwierdził, że jest zawiedziony postawą Artura Mroczki, który jako jedyny nie podpisał ugody z klubem. W związku z zaistniałą sytuacją wychowanek zespołu z Grudziądza postanowił wydać specjalne oświadczenie, którego treść prezentujemy poniżej (pisownia oryginalna):
[ad=rectangle]
Nikt nie musi mnie oczerniać, tym bardziej, że kibice z Gdańska bardzo dobrze mnie znają. Bardzo mi przykro, że gdańscy działacze nie brali pod uwagę swojego największego wierzyciela, czyli mnie. Od sezonu pozostawili mnie bez środków do życia, a teraz coś insynuują. Moja sytuacja jest inna niż Dawida Stachyry i Roberta Miśkowiaka, bo oni startowali tylko jeden sezon, co za tym idzie ich zadłużenie jest mniejsze. Jeżeli chodzi o mnie to ja wymagam spłaty w granicach 60 proc., ponieważ mój dług jest z dwóch lat. Tymczasem klub gra na czas i przeciąga terminy.
Potwierdzam, że były spotkania, na których mieliśmy dojść do porozumienia, ale polegało to na tym, że miałem podpisać papiery i przez dwa lata mieli mi spłacać te pieniądze, które miałem przed przyjściem do Wybrzeża, a to co miało być moją zapłata za dwa lata ciężkiej pracy na treningach i oddanie się w pełni klubowym barwom ma przepaść. Więc teraz niech ktoś mi nie mówi, że miał coś ze mną ustalone, bo klub wycofał się z propozycji, którą mi złożył.
Trzy złote medale, które zdobyłem w karierze nie są przypadkiem, świadczą one o moim talencie, który klub z Gdańska chce zniszczyć. W poniedziałek mamy zaplanowane spotkanie z gdańskimi działaczami i jeżeli podejdą do sprawy poważnie i dadzą mi szansę dalszego rozwoju, podpiszę ugodę.
Kibicujmy rozważnym i mądrym decyzjom zarówno zawodnika jak i Czytaj całość
Konsekwencje tego widać aż nadto gdy się czyta jego oświadczenia.
Dziwi że tej klasy talent nie powołał je Czytaj całość