Zielonogórzanie w niedzielę będą musieli radzić sobie bez Grzegorza Walaska, a niepewny jest występ Andreasa Jonssona. Torunianie z kolei do Winnego Grodu przyjadą osłabieni brakiem Adriana Miedzińskiego, lecz w składzie pojawi się Paweł Przedpełski, który początkowo miał opuścić mecz w Zielonej Górze. - Życie napisało taki scenariusz, a nie inny i z tych problemów kadrowych w toruńskiej drużynie stało się tak, że u nich to się w miarę krystalizuje pozytywnie, a u nas to poszło w trochę innym kierunku. Oczywiście będzie brakowało Grzegorza, bo każdy wie jak silnym i ważnym punktem drużyny jest ten zawodnik. Nie jest jasne co z Jonssonem, więc może się nam wysypać dwóch podstawowych żużlowców - przyznał Piotr Protasiewicz.
[ad=rectangle]
Jeszcze tydzień temu wydawało się, że SPAR Falubaz będzie faworytem pojedynku z KS Toruń. Przy powrocie do ścigania Pawła Przedpełskiego i absencji Andreasa Jonssona, sytuacja ta uległa jednak zmianie. - Jeśli potwierdzi się czarny scenariusz, to nasze straty będą dużo większe niż rywali. Rąk jednak nie załamujemy, to jest sport i wszystko jest możliwe. Z takiego meczu, który był raczej do odjechania na spokojnie, szykuje się dla nas bardzo trudna rywalizacja w niepełnym składzie - dodał kapitan zielonogórskiego zespołu.
- Margines błędu jest bardzo mały, jeśli nie zerowy. Zdajemy sobie sprawę, że będą to dla wszystkich zawodników trudne zawody, bo cała drużyna powinna pojechać na maksimum swoich możliwości. Nie składamy broni, jedziemy przed naszą publicznością, liczymy że kibice dopiszą podobnie jak podczas meczu z zespołem z Rzeszowa. Mamy nadzieję, że fani będą ósmym zawodnikiem - zakończył "PePe".