Brytyjczyk od samego początku pokazywał, że na Stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. czuje się jak ryba w wodzie. Wyższość rywali musiał uznać dopiero w ostatniej odsłonie spotkania, kiedy lepsi od niego okazali się Nicki Pedersen i Krzysztof Kasprzak. To jednak nie przeszkodziło Elit Vetlandcie w zdobyciu złotego medalu.
[ad=rectangle]
- Popełniłem błąd na pierwszym okrążeniu, ale jeden punkt wystarczył, by osiągnąć nasz cel. Jestem usatysfakcjonowany wynikiem zespołu, bo zrobiliśmy wystarczająco dużo, by wygrać - komentował Tai Woffinden, tłumacząc się z gorszego występu w 20. wyścigu.
Podobnie jak wielu innych zawodników, również angielski żużlowiec chwalił tor przy Śląskiej. - To zawsze przyjemność przyjechać ścigać się w Gorzowie - stwierdził.
Reprezentant Wielkiej Brytanii pewnie wygrał już w swoim premierowym starcie. Jak się okazuje, postanowił nie kombinować ze sprzętem. - Trenowaliśmy przed zawodami i podjęliśmy decyzję po pierwszym wyścigu, że zostawiamy tak, jak jest - wyjaśnił Woffinden.
24-latek przyłączył się do kolegów, którzy chwalili organizację World Speedway League. Był też jednak pewien minus. - To świetne zawody, choć byłem trochę zawiedziony, że nie było więcej kibiców. Mimo tego zrobiono świetną imprezę, gdzie ścigały się najlepsze drużyny z poprzedniego sezonu - mówił po turnieju.
Organizatorzy chcieliby, aby w przyszłości rozgrywany był cały cykl WSL. Jeździec z Wysp Brytyjskich nie jest jednak przekonany do tego pomysłu. - Nie wydaje mi się, żeby udało się zrobić cztery turnieje. Sezon jest i tak bardzo pracowity. Tak jest dobrze. Jeden wieczór przy pełnym stadionie z najlepszymi zespołami świata, które walczą o mistrzostwo. To jest to! - skwitował.
Uwielbiający tatuaże zawodnik sceptycznie odniósł się także do pomysłu ograniczenia liczby lig, w jakich mogą startować zawodnicy, co mogłoby pomóc w rozwoju żużlowej ligi mistrzów. - Obecnie jest perfekcyjnie i nie ma za wiele do zmiany - zakończył Tai Woffinden.
WSL: Zmarzlik z ostatniego na pierwsze miejsce
{"id":"","title":""}