Szwed zaprezentował nieco kameleonową formę w sobotni wieczór, za każdym razem przyjeżdżając na innej pozycji. Pokazał się jednak z bardzo dobrej strony, wykazując się walecznością w każdym z wyścigów. To właśnie on, wraz z resztą rezerwowych, był autorem jednego z najciekawszych biegów.
[ad=rectangle]
Zawodnik MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów miał okazję wygrać już w piątej gonitwie, od której rezerwowi zaczynali udział w drugiej edycji World Speedway League. Walka na dystansie była tak zacięta, że jeździec z Kraju Trzech Koron z pierwszej pozycji spadł na ostatnią.
- Było naprawdę trudno, ponieważ jakiś czas tutaj nie jeździłem. Zupełnie pogubiłem ustawienia w pierwszych dwóch biegach. Nie było zbyt dobrze, ale trochę pozmienialiśmy i ostatnie dwa wyścigi były już lepsze, ale wciąż nie perfekcyjne - podsumował Linus Sundstroem.
Czy dwa nieudane biegi spowodowały stres, czy może jednak z innych powodów udało się odnieść zwycięstwo w 15. wyścigu? - Starałem się zrelaksować, ale to oczywiście frustruje i powoduje złość, kiedy nie idzie tak, jak by się chciało. Używałem tych samych silników, co podczas zeszłorocznych finałów, a jechały wtedy perfekcyjnie - przyznał 24-latek.
Większość żużlowców chwaliła sobie tor na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Co na ten temat miał do powiedzenia reprezentant Szwecji? - Tor był naprawdę śliski, ale jednak taki sam dla wszystkich. Żużlowcy z Gorzowa jeździli tu w każdych warunkach, więc nie możemy winić nawierzchni - skomentował - Nie jeździliśmy jeszcze w tym roku meczu ligowego. Był sparing, ale to było cztery czy pięć tygodni temu. Nie zrobiliśmy ostatnio zbyt wielu okrążeń. To była dobra nauka i sposób, by złączyć drużynę. Przegraliśmy złoty medal, ale mamy nadzieję na późniejsze odbicie sobie tego w lidze - dodał, oceniając postawę swojej polskiej drużyny.
Gorzowianom niewiele zabrakło do szczęścia. Elit Vetlanda okazała się lepsza zaledwie o dwa punkty. Z przebiegu spotkania zasłużyła jednak na złoty medal, gdyż cały czas prowadzili mniejszą lub większą ilością punktów. - Vetlanda miała dobry zespół. My także u siebie jesteśmy mocni. Wielu zapewne spodziewało się naszej wygranej, ale mieliśmy problemy, nikt się nie wyróżniał, choć każdy wygrał przynajmniej jeden bieg - mówił po zawodach Sundstroem.
Formuła takiej rywalizacji bardzo przypadła do gustu ubiegłorocznemu zwycięzcy. Przypomnijmy, że w 2014 roku World Speedway League odbyło się w Zielonej Górze, a na torze przy W69 triumfowała ekipa Piraterny Motala, której kapitanem był nasz rozmówca. - To fajne zawody. Jechałem w nich także przed rokiem, kiedy zdobyłem złoto z Piraterną. To dobry pomysł, choć wciąż świeży. W przyszłości może to być naprawdę coś wspaniałego - zakończył Linus Sundstroem.
WSL: Zmarzlik z ostatniego na pierwsze miejsce
{"id":"","title":""}