Zespół z Elite League w Gorzowie pojechał jako zastępstwo za mistrzów Poole Pirates, którzy zrezygnowali z występu w World Speedway League. Wynik Anglików był daleki od zadowalającego, tym bardziej, że przegrali brązowe medale w ostatnim wyścigu za sprawą znakomitej postawy Nickiego Pedersena i wpadki Piotra Protasiewicza.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy zawiedzeni, bo w pełni zasłużyliśmy na trzecie miejsce. Byliśmy przed Holsted przez całe spotkanie aż do tego ostatniego biegu. Jesteśmy rozczarowani, że nie udało nam się utrzymać trzeciej pozycji. Tak to już jednak jest. Gratulacje dla Vetlandy, która zasłużyła na wygraną. Miejmy nadzieję, że wrócimy tu w następnym roku - podsumował Rob Lyon.
Menedżer "Gwiazd" zwrócił jednak uwagę na przebieg zawodów, które wcale nie były tak jednostronne. Wszystkie drużyny były w bliskim kontakcie w pierwszej fazie turnieju. Później różnice nieco się zwiększyły, ale walka trwała do samego końca. - Zanim to spotkanie się zaczęło, to ludzie mówili, że zespoły Vetlandy i Gorzowa są silne, a pozostali nie będą w stanie z nimi rywalizować. Myślę, że pozostałe drużyny udowodniły, iż było inaczej. Czujemy, że z pewnością zakończyliśmy zawody na poziomie, który zasługuje na pewien respekt - zauważył Brytyjczyk.
Kibice rzeczywiście nie mogli narzekać. Emocje towarzyszyły rywalizacji do samego końca. Opiekun drużyny z King's Lynn odniósł się przy tej okazji do wydarzeń, jakie tydzień wcześniej miały miejsce na Stadionie Narodowym w Warszawie. - Zawody w Gorzowie były wspaniałe. Przy problemach poprzedniego tygodnia, sport zyskał wiele dobrego dzięki WSL. Niesamowite ściganie, wyrównany mecz. Mnie osobiście jest trochę ciężko z powodu ostatniego wyścigu - mówił po zakończeniu spotkania.
W ekipie Stars wystąpił Piotr Protasiewicz, który niegdyś reprezentował barwy tego klubu. "PePe" był najjaśniejszym punktem zespołu z Norfolk Arena. Menedżer pochwalił też pozostałych za zaangażowanie. - Pamiętam Piotra i jestem szczęśliwy, że jechał dla nas. Zrobił świetny show. Wszyscy chłopacy dali z siebie sto dziesięć procent, jechali z dużym poświęceniem - przyznał Lyon.
Dorobek punktowy pozostawiał jednak nieco do życzenia. Brytyjczycy żałują niewykorzystanej szansy, gdyż mogli zająć trzecie miejsce i ze Stadionu im. Edwarda Jancarza wyjechać z brązowymi medalami. - Rozczarował mnie trochę Nicklas Porsing. Robił, co mógł, dał z siebie, co najlepsze i o nic więcej go nie można prosić. Pozostali jechali lepiej niż faktycznie zapunktowali - ocenił.
Kings Lynn Stars w tej chwili zajmują piąte miejsce w lidze angielskiej. Podobnie, jak w Polsce, również tam obowiązuje runda play-off, dlatego też w klubie nie ukrywają swoich ambicji i deklarują chęć walki o mistrzostwo kraju. To pozwoli im poprawić rezultat osiągnięty w tegorocznym WSL. - Liczę na nich. Jestem dumny z bycia częścią tego zespołu, a Wielka Brytania może być z nas zadowolona. Mamy nadzieję, że wygramy w tym roku ligę i weźmiemy udział w kolejnej edycji - zakończył Rob Lyon.
WSL: Zmarzlik z ostatniego na pierwsze miejsce
{"id":"","title":""}