Ligowy mecz z gdańskim Wybrzeżem okazał się jednostronnym pojedynkiem. Gospodarze objęli szybko wysokie prowadzenie i ostatecznie wygrali 52:38. W zespole Koziołków nie zawiedli jedynie Ales Dryml (13+1) i Mathias Thoernblom (10+1). - Tylko tych zawodników mogę po tym spotkaniu pochwalić. Niestety nie wygra się w lidze, jeśli można liczyć jedynie na punkty dwóch czy trzech żużlowców. W miarę poprawnie pojechał Kamil Pulczyński, ale pozostali seniorzy, a także juniorzy zupełnie zawiedli - przyznał Andrzej Zając.
[ad=rectangle]
Prezes KMŻ Motoru Lublin nie spodziewał się, że jego drużyna może przegrać w Gdańsku aż czternastoma punktami. - Nie byłem przesadnym optymistą i wcale nie uważałem, że ten mecz wygramy, ale nie zakładałem, że możemy polec taką różnicą punktów. Spodziewałem się raczej tego, że Wybrzeże wygra z przewagą czterech czy maksymalnie sześciu oczek - stwierdził prezes klubu.
Niewykluczone, że Koziołki dokonają przed meczem z pilską Polonią zmian w składzie. Zagrożona jest pozycja Patryka Malitowskiego i Timo Lahtiego. - Fin zdobył co prawda siedem punktów, ale zwróćmy uwagę, że startował z numerem piątym i zdobył je tak naprawdę na juniorach. Od zawodnika jadącego na tej pozycji wymaga się zdecydowanie lepszych zdobyczy punktowych. Spotkam się z trenerem Głogowskim i nie wykluczamy, że dojdzie do zmian w składzie. Na porażkę przed własną publicznością pozwolić sobie nie możemy - podsumował Zając.
Motor Lublin ubolewa nad wynikiem z Gdańska
Motor Lublin zanotował falstart na starcie sezonu i przegrał w Gdańsku czternastoma punktami. - Nie zakładaliśmy, że wygramy, ale tak wysokiej porażki się nie spodziewałem - przyznał prezes klubu.