Drużyna łódzkiego Orła doznała trzech porażek z rzędu, a na domiar złego straciła z powodu kontuzji dwóch istotnych zawodników. O dużym pechu może mówić zwłaszcza Mariusz Puszakowski, który złamał na treningu kość podudzia z przemieszczeniem. Obecnie czeka go długa rehabilitacja.
[ad=rectangle]
- To, co spotkało Mariusza jest naprawdę niesprawiedliwe. Nie ukrywam, że mocno to przeżywam, tym bardziej, że jest on osobą, z którą mam najlepszy kontakt w zespole. W najbliższych meczach na pewno odczujemy jego zarówno pod względem mentalnym, jak i sportowym. Miał naprawdę dużego pecha, że nabawił się tej kontuzji. Tym bardziej, że był to jedynie trening - przyznał Jakub Jamróg w rozmowie z naszym portalem.
Wychowanek tarnowskiej Unii jeździ od początku sezonu w kratkę i ma obecnie dopiero trzydziestą drugą średnią biegową w lidze (1,353). Liczy jednak na to, że pokaże się z dobrej strony w niedzielę podczas wyjazdowego meczu w Ostrowie. - Przeplatam dość dobre występy tymi słabszymi, ale patrząc na swoją postawę na treningach, widzę światełko w tunelu. Wierzę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i że poprawa będzie widoczna już podczas spotkania z Ostrovią. Wiem, że totalnie zawaliłem początek ostatniego meczu z Lokomotivem i chciałbym tym razem od początku zawodów punktować na dobrym poziomie. Przejmuję się losem drużyny i kontuzjami kolegów, ale wiem, że trzeba się z tego otrząsnąć i powalczyć w niedzielę o jak najlepszy wynik - zakończył.
Jakub Jamróg: To, co spotkało Puszakowskiego jest niesprawiedliwe
Orzeł wybierze się do Ostrowa bez podstawowych zawodników - Rory'ego Schleina i Mariusza Puszakowskiego, którzy doznali kontuzji. - Bardzo dotknęło mnie to, co ich spotkało - przyznaje Jakub Jamróg.
Źródło artykułu:
Jamróg musi się starać być lepszym, nie ma niczego za darmo.