Przed zbliżającym się hitem PGE Ekstraligi więcej niż o taktyce czy pojedynkach na torze mówi się o kontuzjach. Nie ma się jednak czemu dziwić, gdyż gospodarze przystąpią do meczu bez jednego z czołowych zawodników - Grzegorza Walaska, a skutki mniej poważnych urazów mogą odczuwać w niedzielę Piotr Protasiewicz i Krystian Pieszczek. Los był jednak na tyle sprawiedliwy, że zmartwień kadrowych po obu stronach jest po równo.
[ad=rectangle]
Przesądzone jest, że z powodu urazu kolana w meczu tym nie wystąpi Tomas H. Jonasson. W składzie z numerem 1. zastąpić ma go powracający do zdrowia kapitan - Tobiasz Musielak. Problem w tym, że "Tofeek" dopiero w piątek odbędzie swój pierwszy trening od feralnej kontuzji obojczyka w Gorzowie. - Zależy mi na występie w Zielonej Górze, ale nie mogę niczego obiecać. Wszystko zależy od tego jak będę się czuć na torze - wyjaśnił Musielak.
Kciuki za kapitana zespołu trzyma rzecz jasna Adam Skórnicki. - Ja nie jestem tutaj ekspertem i o tym, czy Tobiasz wystąpi trzeba rozmawiać z lekarzami. My oczywiście mamy nadzieję, że pojedziemy do Zielonej Góry w możliwie najmocniejszym składzie - przyznaje menedżer.
Jego zmartwieniem prócz Musielaka są bracia Pawliccy. Obaj uczestniczyli w poprzedniej kolejce ligowej w upadkach i byli mocno poobijani. - By się wykurować do niedzieli, muszę zrobić sobie parę dni przerwy - mówił po meczu walczący z bólem Piotr Pawlicki. Zarówno "Piter", jak i jego starszy brat wystąpią w sobotę w Challenge'u Indywidualnych Mistrzostw Europy w Lendavie. Leszczynianie liczą na to, że żaden z nich nie odnowi tam swego urazu. W przypadku czarnego scenariusza zmuszony do pojawienia się w składzie byłby sam menedżer Skórnicki.
Skrót meczu SPAR Falubaz Zielona Górza - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów