PGE Stal Rzeszów vs. Unia Tarnów: pomeczowe Hop-Bęc!

Greg Hancock rządzi i dzieli na torze w Rzeszowie, Peter Kildemand poprawił starty, a szybki Vaculik i Bjerre, to za mało by Unia Tarnów wygrywała na wyjazdach. To wnioski po 71. Derbach Południa.

[bullet=hop.jpg] HOP

14 punktów Grega Hancocka

Amerykanin po raz kolejny udowodnił, że wiek odgrywa w żużlu drugorzędną rolę. Hancock w niedzielnym spotkaniu po raz kolejny był najlepszym zawodnikiem PGE Stali Rzeszów. - Nie ma znaczenia, kto jest liderem danej drużyny. Zespół tworzy siedmiu zawodników, a nie jeden - stwierdził po meczu zeszłoroczny Mistrz Świata. Żużlowiec z Kalifornii tylko raz przyjechał do mety na drugim miejscu, kiedy w wyścigu dziesiątym przegrał z Martinem Vaculikiem. Tegoroczne statystyki Hancocka na torze przy ul. Hetmańskiej są piorunujące. Amerykanin jedenaście razy kończył wyścig, jako pierwszy. Trzykrotnie był drugi, a tylko raz nie dojechał do mety z powodu defektu motocykla.
[ad=rectangle]
Kildemand poprawił starty

Popularny "Pająk" wreszcie błysnął na rzeszowskim torze. W dwóch poprzednich meczach Peter Kildemand miał spore problemy, by żwawo zbierać się spod taśmy. Choć Duńczyk słynie z tego, że na trasie potrafi mijać rywali jak tyczki, to w meczach z Betard Spartą Wrocław i Fogo Unią Leszno nie zawsze to wystarczało. W pierwszej części niedzielnego spotkania Duńczyk był jednak nie do zatrzymania, a jego akcja z wyścigu ósmego, to zdecydowanie najlepszy manewr meczu. Dorobek punktowy Kildemanda mógł być jeszcze wyższy. Jednak w wyścigu jedenastym "Pająk" został delikatnie trącony przez deflektor Karola Barana i upadł na tor, po czym sędzia Jerzy Najwer podjął deczyję o wykluczeniu Kildemanda z powtórki.

Martin Vaculik + Kenneth Bjerre = 24 punkty

Słowak i Duńczyk w derbowym spotkaniu zdobyli łącznie 24 "oczka". Gdyby pozostała piątka zawodników Unii Tarnów osiągnęła razem taki wynik, to Jaskółki wygrałyby mecz. Warto zaznaczyć, że zarówno Vaculik jak i Bjerre w przeszłości jeździli w barwach rzeszowskiej drużyny. O ile, Słowak od zawsze dobrze spisywał się przy Hetmańskiej, to postawa Bjerre z pewnością jest miłym zaskoczeniem dla kibiców tarnowskich Jaskółek. Na pochwałę zasługuje także jazda Artura Mroczki, który zdobył 6 punktów i dwa bonusy w czterech startach.

Frekwencja

Nic tak nie cieszy działaczy klubu jak pełne trybuny. Wpływy do budżetu PGE Stali Rzeszów po niedzielnym meczu będą kosmiczne. Na derbowe spotkanie sprzedano ok. 10 tysięcy biletów. Warto zwrócić jednak uwagę, że meczowa frekwencja była znacznie wyższa niż liczba sprzedanych jednorazowych wejściówek. W Rzeszowie dzieci do 16. roku życia wchodzą bowiem na Stadion Miejski za darmo. Do tego kilkaset osób posiada całosezonowe karnety. Łącznie niedzielne derby zgromadziły na trybunach ok. 12 tysięcy widzów. Takiej frekwencji nie było w Rzeszowie od wielu, wielu lat.

[event_poll=34831]

  [bullet=bec.jpg] BĘC

Tarnowscy juniorzy

Jeśli coś przesądziło o tym, że Jaskółki przegrały derby, to była to postawa juniorów. Ernest Koza i Arkadiusz Madej nie przywieźli punktów, które byłyby zdobyte na rywalu. "Oczko" przy nazwisku Kozy wzięło się z faktu, że tarnowianin w wyścigu młodzieżowym przyjechał przed swoim kolegą z pary. Zdobycz Kozy mogła być wyższa, gdyby nie defekt w wyścigu siódmym. Wychowanek Unii Tarnów znajdował się wówczas na drugiej pozycji, ale na trzecim okrążeniu motocykl odmówił posłuszeństwa. Z kolei Arkadiusz Madej przez całe spotkanie nie był w stanie nawiązać walki z miejscowymi.

Peter Ljung

Szwed powrócił do składu PGE Stali przed tygodniem na wyjazdowy mecz z MRGARDEN GKM Grudziądz. Ljung zdobył wówczas 9 punktów z bonusem i Janusz Ślączka zdecydował się postawić na Skandynawa również w derbowym starciu z Unią Tarnów. Jednak Ljung od początku spisywał się poniżej oczekiwań. W pierwszej odsłonie dnia Szwed przyjechał do mety jako ostatni. W kolejnym swoim starcie zdobył punkt "na trupie", a w następnym podejściu wygrał tylko z kolegą z pary - Karolem Baranem. – Jestem naprawdę rozczarowany tym występem. Motocykle nie spisywały się tak jak powinny – przyznał po meczu Ljung. Lepiej było pod koniec zawodów. Najpierw Ljung przywiózł za swoimi plecami Martina Vaculika, a w kolejnym wyścigu pokonał Leona Madsena i dorzucił ważną „cegiełkę” do triumfu PGE Stali Rzeszów. Niemniej, pozycja Szweda w składzie na kolejne mecze jest zagrożona. Tym bardziej, że rywalem Ljunga w walce o skład jest ulubieniec rzeszowskich trybun - Kenni Larsen.

Leon Madsen

Obok juniorów, to właśnie Madsen był przysłowiową "kulą u nogi" w szeregach Unii Tarnów. Duńczyk niedawno zyskał status prowadzącego parę. W niedzielę nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Madsen w całym spotkaniu zdołał pokonać jedynie Artura Czaję i Karola Barana. - Zawsze brakuje nam punktów jednego seniora - powiedział po meczu Paweł Baran, mając na myśli właśnie występ Leona Madsena. Na pocieszenie można jednak dodać, że Madsen zdecydowanie lepiej czuje się na torze w Tarnowie niż na wyjazdach. Szansa do rehabilitacji już w najbliższy czwartek, kiedy Jaskółki podejmą KS Toruń.

[b]Skrót mecz PGE Stal Rzeszów - Unia Tarnów

[/b]

Źródło artykułu: