Podopieczni Marka Cieślaka w czwartek czuli wsparcie Jarosława Hampela, który doznał poważnej kontuzji podczas półfinału DPŚ w Gnieźnie. - Jarek zadzwonił do nas przed zawodami, gdy chodziliśmy po torze. Powiedział "chłopaki, oglądam baraż w telewizji i trzymam za Was kciuki". Hampel był kapitanem i niestety straciliśmy go już w pierwszym turnieju. Każdego dnia jesteśmy w kontakcie. Dobrze, że czuje się już lepiej, co jest ważne dla polskiej reprezentacji - przyznał na łamach speedwaygp.com Przemysław Pawlicki.
[ad=rectangle]
- Teraz jedziemy dla niego. Każdy punkt dedykujemy Jarkowi, bo pamiętamy, że to on jest kapitanem naszej drużyny. W Gnieźnie doszło do nieprzyjemnej sytuacji, złamał nogę, ale on wie, że wszyscy polscy zawodnicy trzymają za niego kciuki, by jak najszybciej wróci na tor - kontynuował "Shamek".
Reprezentacja Polski w barażu DPŚ pokonała Brytyjczyków, Amerykanów i Rosjan. - Myślę, że Jarek jest z nas zadowolony, to był dobry turniej dla reprezentacji Polski. Nie było łatwo, ale wszyscy w drużynie dali z siebie wszystko, każdy punktował i udało się wygrać - skomentował starszy z braci Pawlickich.
W finale DPŚ Biało-Czerwoni zmierzą się z Duńczykami, Szwedami i Australijczykami.
źródło: speedwaygp.com