Jacek Frątczak: Jarek chce wrócić jeszcze w tym sezonie
Jacek Frątczak podkreśla, iż Jarosław Hampel jest zdeterminowany i zamierza wrócić jeszcze w tym sezonie. - Podczas naszej rozmowy o niczym innym nie było mowy - podkreśla.
- Wydawało nam się, że nic gorszego niż nadgarstek i palec czy też wypadki Piotra, nie przydarzy się nam już w tym sezonie. Analizowałem w ostatnim czasie tegoroczne nasze mecze i okazuje się, że może z półtora spotkania odjechaliśmy w pełnym składzie. W pierwszym meczu Andreas w swoim inauguracyjnym biegu miał upadek, po którym nastąpiła miesięczna przerwa. Jedyny mecz w pełnej obsadzie pojechaliśmy we Wrocławiu i było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Niestety, ostatnie - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej dyrektor sportowy SPAR Falubazu, Jacek Frątczak.
Z problemami zdrowotnymi borykają się także inni liderzy zespołu. - Grzegorz i Piotrek regularnie odwiedzają "Olimp" przechodząc rehabilitację. Z dużą determinacją pracują nad powrotem do swojego zdrowia. Wszystko wraca do normy. Prawdą jest, że Grzesiek Walasek potrzebuje jeszcze czasu na wyleczenie ręki. Mamy taki "efekt jojo". Szykujemy go na mecz, on startuje, a następnie ponownie wraca na rehabilitację. Oby taka sytuacja trwała jak najkrócej - opisał Frątczak.
Dyrektor sportowy opowiedział także o sytuacji Krystiana Pieszczka, który w obecnym sezonie nie notuje zbyt dobrych występów. - Im mniej będzie się mówiło o tym zawodniku i mniejszą presję wywierało na nim tym efekt będzie lepszy. Stąd moja gorąca prośba jest taka, by nie mówić o jego słabej formie, by zostawić ten temat i odciąć to grubą kreską. Sam zawodnik wkłada teraz sporo pracy, bo wie, że nie wyglądało to najlepiej. Zaczynamy drugą rundę rozgrywek. To, co było złe chcemy zostawić za nami. Z czystymi głowami i wielką wolą walki pragniemy zacząć walkę o play-off. Pierwszy krok chcemy postawić już w niedzielę i wygrać z przytupem. Wiemy jaka jest sytuacja także liczymy na wsparcie - powiedział.
Zniżkę formy notuje w ostatnim czasie także Szwed, Andreas Jonsson. - Błąd Andreasa polegał na tym, że skoncentrował on wszystkie swoje wysiłki mentalne oraz finansowe na jednym wykonawcy, który odpowiadał mu pod koniec ubiegłego sezonu. Zaufał mu, ale zmieniły się w tym czasie tłumiki. Te, które pasowały w poprzednim sezonie nie zadziałały teraz. Dokonał więc zmian radykalnych kupując silniki z innych, różnych źródeł. Myślę więc, że obrał dobry kierunek, że teraz będzie już lepiej. Musimy w to wierzyć. Jestem przekonany o tym, że będziemy mieć nowego Andreasa Jonssona. O tym przekonamy się już w sobotę w Vojens - zapowiedział.
Cieślak o wsparciu dla Hampela. "Cały czas z nim jesteśmy, to przywódca reprezentacji"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.