W Lublinie startowali na światło. Klub nie wymieni starej maszyny startowej

Podczas niedzielnego meczu KMŻ Motoru z Polonią Piła zawodnicy musieli przez kilka biegów startować na zielone światło. Jak przyznaje Andrzej Zając, w klubie wyjaśniono już awarię maszyny startowej.

Kibice w Lublinie byli świadkami podobnych scen jak podczas turnieju Speedway Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. Tam także pojawił się problem z maszyną startową, przez co zawodnicy musieli startować na zielone światło. Na obiekcie KMŻ Motoru problem ten pojawił się po siódmym wyścigu i rozwiązano go podczas kolejnej przerwy na równanie toru.
[ad=rectangle]
Władzom klubu już wcześniej zarzucano, że stary model maszyny startowej powinien być wymieniony. Prezes Andrzej Zając tłumaczy jednak, że zakup nowego urządzenia nie jest w tym momencie konieczny. - Nie będziemy wymieniać tej maszyny startowej, bo działa bez zastrzeżeń. Problemy w czasie meczu pojawiły się dlatego, że z powodu wcześniejszego wyciągnięcia słupków, nie były one odpowiednio wypionowane. Później po krótkiej przerwie na równanie toru poprawiliśmy ten błąd i maszyna działała bez zarzutów. W tym tygodniu ją jeszcze stabilniej umocujemy i będzie normalnie pracować - zaznaczył prezes klubu.

Same zawody ułożyły się po myśli gospodarzy. KMŻ Motor pokonał Polonię 48:42 i zajmuje obecnie drugą lokatę w tabeli PLŻ 2. - Z obecnej postawy drużyny możemy być w pełni zadowoleni. Wygraliśmy kolejny mecz, a nasz skład się w miarę wyklarował. Muszę przyznać, że akurat w tym spotkaniu wydatnie pomógł nam startujący w roli gościa Krystian Rempała. Byliśmy osłabieni kontuzją Edwarda Mazura, a podejrzewam, że gdybyśmy jechali w pełnym składzie, nasze zwycięstwo byłoby jeszcze bardziej okazałe - podsumował Andrzej Zając.

Źródło artykułu: