Początek sezonu w polskiej lidze w wykonaniu Michaela Jepsena Jensena nie był najlepszy. Duńczyk zawiódł szczególnie w meczu przeciwko SPAR Falubazowi Zielona Góra, w którym nie zdobył punktów, a Betard Sparta Wrocław przegrała na własnym torze 42:48.
[ad=rectangle]
W ostatnich tygodniach forma "Liglada" idzie w górę. Duńczyk stał się trzecim filarem wrocławskiego zespołu obok Taia Woffindena i Macieja Janowskiego. W ostatnim spotkaniu z KS Toruń zdobył 10 punktów i bonus. - Zepsułem ostatni start. We wcześniejszym wyścigu, w którym wyprzedziłem na trasie Grigorija Łagutę, źle ułożyłem nogę i wykręciłem kolano, przez co odczuwałem ból. On się utrzymywał, ale w przeszłości zdarzało mi się już coś takiego i odrobina odpoczynku załatwia sprawę - powiedział Jepsen Jensen.
Duński żużlowiec zdradził, że kontuzja nogi dokucza mu od pewnego czasu. - To zdarzyło się podczas obozu wrocławskiej drużyny w górach. Graliśmy w piłkę nożną i uszkodziłem tam kolano, które się nienaturalnie wygięło. Ten uraz wpłynął na moją postawę w ostatnich wyścigach w meczu z Toruniem, ale nie uważam, aby to było coś poważnego. Mogę z tym jeździć, ale jest to denerwujące - dodał "Liglad".
Po wygranej nad zespołem z Torunia wrocławianie zajmują drugie miejsce w PGE Ekstralidze. Dla Jepsena Jensena był to kolejny udany występ przeciwko swojej byłej drużynie. Na początku sezonu na MotoArenie "Liglad" zdobył 14 punktów. - Nie posiadam patentu na toruńską drużynę. Nie myślę o tym z kim jeździmy. Razem z ojcem śmialiśmy się z tego powodu, ale oczywiście fajnie jest zaliczyć udany występ przeciwko zespołowi, w którym zaczynało się starty w Polsce i spędziło tam dwa lata. Cieszę się, że zaliczyłem kolejny udany występ w lidze, ale nie patrzę kogo pokonaliśmy - ocenił duński żużlowiec.
W kolejnym spotkaniu rywalem Betardu Sparty będzie PGE Stal Rzeszów. - Rzeszów jest dobrą drużyną. Wszystkie zespoły w polskiej lidze są naprawdę dobre i wyrównane. Dlatego do każdego spotkania musimy podchodzić tak samo. Musimy dawać z siebie wszystko. Przeciwko Toruniowi pojechaliśmy dobrze jako drużyna, wszyscy punktowali na poziomie. To jest klucz do sukcesu. Nieważne jakiego mamy kolejnego rywala, musimy pojechać podobnie i wszystko jest możliwe - stwierdził Jepsen Jensen.
Duńczyk ma nadzieję, że w niedzielnym meczu przeciwko ekipie z Rzeszowa ponownie będzie jednym z liderów Betardu Sparty i po raz kolejny w tym sezonie wystąpi w piętnastym wyścigu, przeznaczonym dla najlepszych zawodników spotkania. - Powinienem tak punktować w każdym meczu. Zaczynam dobrze czuć motocykle, zaczynam czuć ten tor. Mam dobrą prędkość, motocykle pracują tak jak powinny. Jeśli czujesz, że wszystko idzie dobrze, to na torze jazda przychodzi łatwiej, wybierasz właściwe ścieżki. To było widać w meczu z Toruniem, kiedy z łatwością minąłem Łagutę. Jeśli nie masz odpowiedniej prędkości w motocyklach, jeśli nie masz tego poczucia pewności siebie, to nawet nie próbujesz wyprzedzać. Teraz czuję, że to mam i mogę coś zdziałać na trasie. W ostatnim wyścigu wiedziałem, że Tai Woffinden jedzie przede mną, a w tej sytuacji trudno było coś zrobić. Byłem szybki, ale zostałem zbyt daleko w tyle. Gdybym po starcie był bliżej w pierwszym łuku, mógłbym walczyć o lepszą pozycję - oświadczył Duńczyk.
Równocześnie Jepsen Jensen nie jest zaskoczony dobrą postawą Betardu Sparty Wrocław w tym sezonie. - Pozycja Sparty w lidze nie jest niespodzianką. Mamy naprawdę dobry skład i jeśli wszyscy punktują, to trudno nas pokonać. Do tego każdy z nas sobie pomaga, sporo rozmawiamy o torze, który się zmienia w trakcie meczu. Możemy osiągnąć coś wielkiego w tym sezonie. Być może ludzie tego od nas nie oczekują, nie widzą nas w roli faworyta. Jednak mamy naprawdę fajny, młody zespół i możemy jeszcze nieraz zaskoczyć pozytywnie - powiedział Duńczyk.
Pozycja wrocławian w tabeli może być jednak nieco myląca, gdyż do tej pory drużyna ze stolicy Dolnego Śląska rozgrywała głównie mecze na własnym torze. Duńczyk jest jednak zdania, że Betard Spartę stać również na zwycięstwa w meczach wyjazdowych. - Oczywiście, do tej pory mieliśmy głównie mecze na własnym stadionie, ale to nie jest takie ważne. Mamy w składzie dobrych żużlowców, którzy są w stanie jeździć także na innych torach. Dlatego na wyjazdach również stać nas na dobre rezultaty. Teraz jesteśmy bardzo blisko awansu do play-offów i wierzę, że uda nam się ten cel osiągnąć - podsumował "Liglad".
WPLYWY Z BIELTOW SIE DZIS KONCZA.... I CZY KASY STARCZY NA WASZE WYPLATY