W ostatnich spotkaniach Vaclav Milik zdobywał cenne punkty dla Betardu Sparty Wrocław. Czech bardzo dobrze wywiązuje się z roli zawodnika drugiej linii. W meczu przeciwko PGE Stali Rzeszów zdobył 4 punkty i 2 bonusy.
[ad=rectangle]
Po zakończeniu spotkania Milik nie ukrywał, że nie był idealnie spasowany z wrocławską nawierzchnią. - Widać, że we Wrocławiu trochę padało w ostatnich dniach, bo jak wyjechaliśmy na tor, to musieliśmy założyć inne ustawienia niż w ostatnim meczu. Było ciężko, ale wygraliśmy i to mi się bardzo podoba - stwierdził Czech.
22-latek ma za sobą pracowity weekend. W sobotę Milik startował w półfinale eliminacji do IMŚ we włoskim Terenzano. Zawody we Włoszech przeciągały się z powodu opadów deszczu i ostatecznie zakończyły się po północy. W efekcie Czech miał niewiele czasu na regenerację. - Przyjechałem do Wrocławia prosto z Terenzano, ale nie odczuwam trudów tej podróży. Myślę, że nie miała ona większego wpływu na mój występ. Wszystko grało tak jak powinno. W pierwszym biegu nie poszedłem dobrze ze startu, to próbowaliśmy czegoś innego. Do tego w ostatnim biegu nie miałem szczęścia. Z Maćkiem Janowskim nie mieliśmy miejsca na torze, ale jest fajnie i jedziemy dalej - dodał Milik.
Niedzielnym spotkaniem z Żurawiami wrocławianie zakończyli ściganie na własnym torze. Teraz podopiecznych Piotra Barona czeka seria meczów wyjazdowych. - Teraz będzie nam trudniej. Nie mieliśmy do tej pory zbyt dużo meczów wyjazdowych. Dwa, jeśli dobrze kojarzę, bo jechaliśmy w Rzeszowie i Toruniu. Będzie ciężko, ale zrobimy wszystko, by osiągać tam tak samo dobre wyniki jak we Wrocławiu - stwierdził Milik.
Drużyna Betardu Sparty jest na najlepszej drodze do awansu do fazy play-off PGE Ekstraligi. Jeśli wrocławianom uda się wywalczyć miejsce w czołowej czwórce ligi, to spotkania decydujące o podziale medali będą rozgrywać na torze w Częstochowie. - Byłem tam tylko jeden raz i nie zdobyłem wtedy zbyt wielu punktów, bo nie podobał mi się tor. Był wtedy przygotowany bardzo twardo. Teraz mamy kolejny rok i chyba będzie lepiej - zapowiedział Czech.
W najbliższych dniach wrocławscy żużlowcy muszą się wyprowadzić ze Stadionu Olimpijskiego. Zawodnicy muszą nie tylko opuścić klubowy warsztat, ale nie będą mogli też trenować na torze. W tej sytuacji ekipa Betardu Sparty ma trenować pod Jasną Górą, ale szczegółów jeszcze nie ustalono. - Jeszcze nic nie wiemy na ten temat, ale myślę, że za tydzień możemy już tam mieć jakieś pierwsze treningi. To jednak wszystko zależy od menedżera Piotra Barona, bo jak coś będzie wiedział, to ma do mnie dzwonić - podsumował Milik.
[b]Skrót meczu Skrót meczu Betard Sparta Wrocław - PGE Stal Rzeszów
[/b]