Piotr Protasiewicz bohaterem SPAR Falubazu. "To były jakieś czary"

W niedzielny wieczór na Motoarenie klasą dla samego siebie był Piotr Protasiewicz. To właśnie w dużej mierze jego heroiczna postawa sprawiła, że SPAR Falubaz Zielona Góra wyjechał z Torunia z bonusem.

Jak na kapitana przystało, Piotr Protasiewicz nie zawiódł w niedzielę kibiców z Zielonej Góry. "PePe" zdobył w siedmiu startach aż osiemnaście punktów i poprowadził osłabioną drużynę SPAR Falubazu Zielona Góra do zdobycia cennego punktu bonusowego. Mimo znakomitego występu, lider gości przyznaje, że jeszcze widzi w swojej jedzie pewne mankamenty, które można poprawić. - Przez pierwsze wyścigi jakoś tak dziwnie się miotałem i byłem trochę za bardzo "nagrzany". Czułem, że mój sprzęt nie jedzie tak, jakbym sobie tego życzył. Później dokonałem korekt i w końcu wygrywałem starty. Naprawdę uczę się przez cały czas, mimo czterdziestu lat i ponad dwudziestu spędzonych na żużlu - komentuje Protasiewicz.

[ad=rectangle]
Już w pierwszym wyścigu zmagań na Motoarenie przybysze z Winnego Grodu stracili Grzegorza Walaska, który w wyniku upadku złamał obojczyk. Jak do tego dołożymy brak Jarosława Hampela, to zdobycie przez gości punktu bonusowego można uznać za ich olbrzymi sukces. Trener Falubazu, Sławomir Dudek dokonywał niesłychanych rzeczy stosując raz po raz odpowiednie rezerwy taktyczne oraz zwykłe. - To były jakieś czary i cud, ale to wszystko świadczy o tym, że determinacja w naszej drużynie była piekielna. Wszyscy zawodnicy pojechali na 100 proc, a mecz sezonu pojechał Krystian Pieszczek. Gdyby nie upadek oraz mój błąd, gdzie trochę mu wjechałem w jego ścieżkę, to kto wie co by się stało - dodaje popularny "PePe".

Kibice zgromadzeni na trybunach mogli oglądać fantastyczne, trzymające do samego końca w napięciu spotkanie. Drużyna z Zielonej Góry pokazała, że mimo znacznych osłabień nie zamierza spuszczać nosów na kwintę i udowodniła, że charakteru jej nie brakuje. - Sztab szkoleniowy łatał dziury. Był taki moment po upadku Grzegorza, że ciężko było się zebrać, jednak wprowadziliśmy wszyscy korekty i zaczęliśmy jechać lepiej. Nawet z dobrze jadącym "Gregiem" jeden punkt byłby sukcesem, a ten może okazać się dla nas bezcenny - uważa kapitan SPAR Falubazu Zielona Góra.
[b]
Skrót meczu KS Toruń - SPAR Falubaz Zielona Góra

[/b]

Wyjazdy do województwa kujawsko-pomorskiego służą w tym sezonie 40-latkowi. Wcześniej w Grudziądzu zdobył on szesnaście punktów, zaś w grodzie Kopernika udało się przywieźć jeszcze dwa "oczka" więcej. - Cieszę się bardzo, bo prawdopodobnie odjechałem najlepszy mecz na Motoarenie w mojej karierze. Ciężka praca całego mojego teamu daje dobre rezultaty - zakończył Protasiewicz.

Komentarze (70)
avatar
tomas68
30.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Łatwiejszego toru na świecie nie a do tego jest gdzie się napędzać. Dobrze że mu nie przyszło do głowy kolejny raz opalać się na torze hehe. 
avatar
maks pierwszy
30.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacunek dla Pana Piotra 
Liiii
30.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
F1 
avatar
Karmazynowy przypływ
30.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piotr Protasiewicz bohaterem SPAR Falubazu. "To były jakieś czary"
Piotrek przeciez Wy to magia. Zapomniales? 
avatar
necro butcher
30.06.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tu jest dopiero zgryz ;)