Piotr Protasiewicz bohaterem SPAR Falubazu. "To były jakieś czary"
W niedzielny wieczór na Motoarenie klasą dla samego siebie był Piotr Protasiewicz. To właśnie w dużej mierze jego heroiczna postawa sprawiła, że SPAR Falubaz Zielona Góra wyjechał z Torunia z bonusem.
Jak na kapitana przystało, Piotr Protasiewicz nie zawiódł w niedzielę kibiców z Zielonej Góry. "PePe" zdobył w siedmiu startach aż osiemnaście punktów i poprowadził osłabioną drużynę SPAR Falubazu Zielona Góra do zdobycia cennego punktu bonusowego. Mimo znakomitego występu, lider gości przyznaje, że jeszcze widzi w swojej jedzie pewne mankamenty, które można poprawić. - Przez pierwsze wyścigi jakoś tak dziwnie się miotałem i byłem trochę za bardzo "nagrzany". Czułem, że mój sprzęt nie jedzie tak, jakbym sobie tego życzył. Później dokonałem korekt i w końcu wygrywałem starty. Naprawdę uczę się przez cały czas, mimo czterdziestu lat i ponad dwudziestu spędzonych na żużlu - komentuje Protasiewicz.
Wyjazdy do województwa kujawsko-pomorskiego służą w tym sezonie 40-latkowi. Wcześniej w Grudziądzu zdobył on szesnaście punktów, zaś w grodzie Kopernika udało się przywieźć jeszcze dwa "oczka" więcej. - Cieszę się bardzo, bo prawdopodobnie odjechałem najlepszy mecz na Motoarenie w mojej karierze. Ciężka praca całego mojego teamu daje dobre rezultaty - zakończył Protasiewicz.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>