Zawody w Terenzano były zagrożone z uwagi na spore opady deszczu. Ostatecznie jednak turniej doszedł do skutku i zakończył się sukcesem Biało-Czerwonych. - Bardzo się cieszę, że organizatorzy doprowadzili ten tor do stanu, który pozwalał jechać. W Polsce pewnie byłyby odwołane zawody. Widać było dużą determinację gospodarzy. Na pewno ciężko się tu ścigało, bo było dużo wody i decydował start. Pod względem sportowym jestem bardzo zadowolony, bo obaj z Przemkiem stanęliśmy na podium. Zawsze mogło być lepiej, ale najważniejszy cel udało nam się zrealizować. Wracamy do domu uśmiechnięci - przyznał na łamach sport.elka.pl Piotr Pawlicki, który w sobotę wywalczył 12 punktów w pięciu wyścigach.
[ad=rectangle]
Z takim samym dorobkiem zawody zakończył starszy z braci - Przemysław. - Nie był to najłatwiejszy tor do jazdy. Na początku nawierzchnia była lepsza niż pod koniec. Kiedy jechaliśmy ostatnie biegi, było bardzo ślisko na krawężniku, a po zewnętrznej było mocno przyczepnie. Dla nas jest to już jednak przeszłość. Teraz wracamy do domu z awansem i czekamy na Grand Prix Challenge - powiedział "Shamek".
Oprócz braci Pawlickich, awans do Grand Prix Challenge, który odbędzie się 5 września na torze w Rybniku, wywalczył także Kacper Gomólski.
żródło: sport.elka.pl