Obrońca tytułu przed finałem IMP: Z moją formą będzie trudno o złoto

Na 5 lipca na torze w Gorzowie Wielkopolskim zaplanowano finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. W nim start ma zapewniony Krzysztof Kasprzak. O obronę tytułu będzie mu jednak trudno.

W tym artykule dowiesz się o:

- Na pewno będą to trudne zawody. Wspólnie z chłopakami będziemy się starali przywieźć dla klubu jak najwięcej medali - stwierdził aktualny indywidualny mistrz Polski.
[ad=rectangle]
Zawodnik MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów jak dotąd nie prezentuje zbyt wygórowanej formy, z czego zdaje sobie sprawę. W finale znalazł się dzięki przepisowi, iż uczestnicy indywidualnych mistrzostw świata mają zapewniony start. Z walki o złoto jednak nie rezygnuje. - Ten złoty "krążek" już zdobyłem. Trzy razy byłem drugi i zawsze mnie to bardzo denerwowało, bo niewiele brakowało. Będę się starał wygrać, ale z moją obecną formą będę miał trudno. Nie poddaję się jednak. Mam wobec siebie oczekiwania. Chcę bardzo dobrze pojechać te zawody. Świetnie jest być mistrzem Polski, bo już rok temu nim byłem i wiem, jakie to uczucie. Konkurencja jest jednak duża - przyznał Krzysztof Kasprzak.

A kogo "KK" wymienia wśród faworytów niedzielnego turnieju? - Taka jednodniowa impreza rządzi się swoimi prawami. Potrzeba dużo szczęścia. Wydaje mi się, że największe szanse ma Bartek, bo jest w najlepszej formie i jedzie najszybciej na gorzowskim torze. Będziemy mu chcieli jednak dorównać i nie zawieść kibiców. Poza tym Protasiewicz i wielu innych chłopaków. Także Kołodziej, który miał dobry trening dwa tygodnie temu, będzie groźny - mówił 30-latek.

Urodzony w Lesznie żużlowiec nie będzie jedynym przedstawicielem gospodarzy. Do finału zakwalifikowała się aż trójka żółto-niebieskich: wspomniany Bartosz Zmarzlik, Piotr Świderski i Tomasz Gapiński. Wobec kontuzji Jarosława Hampela i Damiana Balińskiego pojadą także Krystian Pieszczek i Adrian Cyfer, który będzie piątym zawodnikiem Stali. - Świder dobrze jedzie i Gapa. Może być też jakaś niespodzianka. Taki turniej rządzi się swoimi prawami i jak ktoś słabiej jedzie w lidze, to może wypalić akurat w takim finale - powiedział wychowanek leszczyńskiej Unii.

W piątek w klubowym sklepie Stali Gorzów w Centrum Handlowym NoVa Park odbyło się losowanie listy startowej na finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Obrońca tytułu trafił ósemkę. - Fajny numer. Trzeba tylko pilnować, żeby każdy miał równe pola startowe, równe szanse i będzie okej. Na pewno trener tak to przygotuje z panem Jarkiem i będą fajne zawody - zauważył Kasprzak.

Wynik losowania oznacza dla wicemistrza świata rozpoczęcie zawodów z pól zewnętrznych. - Czwarte pole w pierwszym starcie to jest dobre rozwiązanie. W każdym razie trzeba uzbierać dziesięć punktów, żeby jechać w półfinale, a potem w finale - kontynuował uczestnik cyklu Grand Prix.

Jak do tych zawodów przygotowuje się zeszłoroczny złoty medalista? - Tak, jak rok temu. Robię swoje, pracujemy ciężko ze sprzętem, ja nad swoją formą, więc wszystko to powinno zaowocować już niedługo i miejmy nadzieję, że po Cardiff będę w dobrej formie - przyznał.

Ważną kwestią w perspektywie finału IMP może się okazać właśnie występ w Cardiff podczas GP Wielkiej Brytanii. Podstawowym problemem jest tutaj czas potrzebny na to, by dotrzeć na miejsce. Z samym zawodnikiem nie ma większych problemów, ale co innego ze sprzętem czy resztą teamu. Jest jednak wyjście z tej sytuacji. - Będzie najlepszy sprzęt. Silniki z ligi zostaną odstawione na niedzielny finał. Chciałbym pojechać dobrze, bo u siebie w domu zawsze fajnie się wygrywa. Na pewno jest problem z Cardiff. Gdy zimą ustawiali ten kalendarz, to już wiedzieliśmy, że ja, Jaro (Jarosław Hampel - dop. red.) i Janoś (Maciej Janowski - dop. red.) będziemy mieli problem, gdyż nie stawimy się całym teamem na finale. Tylko przylecimy, a dwa motory będą tu zostawione. Szkoda, ale taki jest terminarz i trzeba temu podołać. Przylecę z bratem, na miejscu będzie bus z motocyklami i odjedziemy finał w niepełnym składzie. Chłopcy będą wracać busem z Cardiff i nie ma szansy na przyjechanie. Mi to jednak nie przeszkadza, bo maszyny tu będą - uspokoił jeździec elitarnego cyklu.

A czy podczas mistrzostw gorzowianie będą sobie pomagać, skoro wśród szesnastu żużlowców jest ich aż piątka? - Każdy patrzy na siebie i będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony - zakończył Krzysztof Kasprzak.

Źródło artykułu: