Obrońca tytułu przed finałem IMP: Z moją formą będzie trudno o złoto
Na 5 lipca na torze w Gorzowie Wielkopolskim zaplanowano finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. W nim start ma zapewniony Krzysztof Kasprzak. O obronę tytułu będzie mu jednak trudno.
Urodzony w Lesznie żużlowiec nie będzie jedynym przedstawicielem gospodarzy. Do finału zakwalifikowała się aż trójka żółto-niebieskich: wspomniany Bartosz Zmarzlik, Piotr Świderski i Tomasz Gapiński. Wobec kontuzji Jarosława Hampela i Damiana Balińskiego pojadą także Krystian Pieszczek i Adrian Cyfer, który będzie piątym zawodnikiem Stali. - Świder dobrze jedzie i Gapa. Może być też jakaś niespodzianka. Taki turniej rządzi się swoimi prawami i jak ktoś słabiej jedzie w lidze, to może wypalić akurat w takim finale - powiedział wychowanek leszczyńskiej Unii.
W piątek w klubowym sklepie Stali Gorzów w Centrum Handlowym NoVa Park odbyło się losowanie listy startowej na finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Obrońca tytułu trafił ósemkę. - Fajny numer. Trzeba tylko pilnować, żeby każdy miał równe pola startowe, równe szanse i będzie okej. Na pewno trener tak to przygotuje z panem Jarkiem i będą fajne zawody - zauważył Kasprzak.
Wynik losowania oznacza dla wicemistrza świata rozpoczęcie zawodów z pól zewnętrznych. - Czwarte pole w pierwszym starcie to jest dobre rozwiązanie. W każdym razie trzeba uzbierać dziesięć punktów, żeby jechać w półfinale, a potem w finale - kontynuował uczestnik cyklu Grand Prix.Jak do tych zawodów przygotowuje się zeszłoroczny złoty medalista? - Tak, jak rok temu. Robię swoje, pracujemy ciężko ze sprzętem, ja nad swoją formą, więc wszystko to powinno zaowocować już niedługo i miejmy nadzieję, że po Cardiff będę w dobrej formie - przyznał.
Ważną kwestią w perspektywie finału IMP może się okazać właśnie występ w Cardiff podczas GP Wielkiej Brytanii. Podstawowym problemem jest tutaj czas potrzebny na to, by dotrzeć na miejsce. Z samym zawodnikiem nie ma większych problemów, ale co innego ze sprzętem czy resztą teamu. Jest jednak wyjście z tej sytuacji. - Będzie najlepszy sprzęt. Silniki z ligi zostaną odstawione na niedzielny finał. Chciałbym pojechać dobrze, bo u siebie w domu zawsze fajnie się wygrywa. Na pewno jest problem z Cardiff. Gdy zimą ustawiali ten kalendarz, to już wiedzieliśmy, że ja, Jaro (Jarosław Hampel - dop. red.) i Janoś (Maciej Janowski - dop. red.) będziemy mieli problem, gdyż nie stawimy się całym teamem na finale. Tylko przylecimy, a dwa motory będą tu zostawione. Szkoda, ale taki jest terminarz i trzeba temu podołać. Przylecę z bratem, na miejscu będzie bus z motocyklami i odjedziemy finał w niepełnym składzie. Chłopcy będą wracać busem z Cardiff i nie ma szansy na przyjechanie. Mi to jednak nie przeszkadza, bo maszyny tu będą - uspokoił jeździec elitarnego cyklu.
A czy podczas mistrzostw gorzowianie będą sobie pomagać, skoro wśród szesnastu żużlowców jest ich aż piątka? - Każdy patrzy na siebie i będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony - zakończył Krzysztof Kasprzak.
Gorzów pokazał nam miejsce w szeregu - rozmowa z Krzysztofem Buczkowskim, zawodnikiem MRGARDEN GKM-u Grudziądz
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>