Krystian Pieszczek: Mojej winy w tym nie było

Nie milkną echa bezpardonowego ataku Krystiana Pieszczka na Adriana Cyfera podczas finału MIMP. Głos w tej sprawie zabrał zawodnik SPAR Falubazu Zielona Góra.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski
Krystian Pieszczek ostry atak na swojego rywala przeprowadził w gonitwie 15. finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, które rozegrane zostały na torze w Lesznie. Młody zawodnik jest przekonany, że jego manewr był regulaminowy. - Wielu znawców żużla mówiło, że mojej winy w tym nie było. Ja uważam podobnie, więc tutaj nie ma co komentować. Po prostu trzeba jechać dalej i nie zamykać gazu - powiedział w rozmowie z naszym portalem 19-letni zawodnik.
Adrian Cyfer po ataku Krystiana Pieszczka miał do niego spore pretensje. W rozmowie z Radiem Zachód powiedział: - Szczerze mówiąc wcisnął mnie w bandę, tak jak Nicki (Pedersen). Nie będę płakał, tylko tak samo mu oddam. Odbiłem się od bandy, od Pieszczka, od Kozy i od Woryny. Wszyscy trzej wpadli na mnie, ale gdybym upadł, to byłoby naprawdę źle. Wydaje mi się, że to był faul na czerwoną kartkę. Strasznie pachniało gipsem, a sezon jest jeszcze długi.

Młodzieżowiec gorzowskiej Stali zapowiedział, że w przyszłości się zrewanżuje. Co o jego słowach sądzi wychowanek gdańskiego klubu? - Cóż, taki jest żużel. Ja tam się nie boję czy upadnę, czy się podniosę. Nie będę płakał przed mediami - zakończył Pieszczek.

Dodajmy, że całe zdarzenie można obejrzeć TUTAJ, od 22:20.

Czy według ciebie atak Krystiana Pieszczka był regulaminowy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×