Komarnicki dla SportoweFakty.pl: Jako beniaminek musieliśmy płacić "frycowe"

Zawodnicy Stali Gorzów - Tomasz Gollob i Rune Holta są w piątce najlepiej zarabiających żużlowców Speedway Ekstraligi. Gdyby wierzyć doniesieniom Przeglądu Sportowego, łącznie zarabiają ponad 3,5 miliona złotych. Czy prezes Komarnicki potwierdza te informacje?

- Przedstawione przez Przegląd Sportowy obliczenia są nieprawdziwe. Nie mogę powiedzieć, że różnią się drastycznie od tych faktycznych, ale na pewno zarówno Gollob jak i Holta zarabiają mniej - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

Prezes Stali Gorzów ujawnił, jaką część budżetu jego klubu stanowią zarobki zawodników. - Budżet mojego klubu w minionym sezonie wynosił 8 milionów złotych. Zarobki zawodników stanowiły niewiele ponad 60 procent tego budżetu, czyli około 5 milionów złotych. Gdyby więc rozłożyć te kwoty proporcjonalnie na zawodników w zależności od prezentowanej przez nich formy, to kalkulacja wskazuje, że kwoty, które padają są zbliżone, jednak podkreślam, że nie są prawdziwe - dodał Komarnicki.

Prezes Stali Gorzów nadal nawołuje o rozsądek do prezesów klubów ekstraligowych. - Przyznaję otwarcie, że wymieniane kwoty są naprawdę duże. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że jako beniaminek musieliśmy zapłacić tak zwane "frycowe". Polega ono na tym, że jako beniaminek ligi musieliśmy po prostu zapłacić klasowym zawodnikom troszeczkę więcej niż inne kluby, po to żeby mieć ich w swoim zespole. Podobną sytuację w tym sezonie przeżywa Wybrzeże Gdańsk. Proszę zauważyć, że według tej listy Hans Andersen otrzyma 1,4 miliona złotych a Kenneth Bjerre 1,25 miliona złotych. Prawda jest taka, że żaden z prezesów Ekstraligi nie zapłaciłby takich pieniędzy ani Andersenowi ani Bjerre. Przykład Torunia jest w tym momencie najlepszy. Jednak Wybrzeże miało przysłowiowy nóż na gardle i stąd takie kontrakty - zakończył Władysław Komarnicki.

Komentarze (0)