"Greg" przyznał tuż po meczu, że miał wątpliwości jeśli chodzi o nawierzchnię przygotowaną na środowy pojedynek. - Miałem pewne obawy co do toru, bo był on mocno zmoczony i myślałem, że będzie się rozsypywać. Był on jednak super przygotowany i ja lubię się na takich torach ścigać. Podczas tego spotkania wszystko mi pasowało i cieszę się, że tak dobrze mi poszło - powiedział lider SPAR-u Falubazu.
[ad=rectangle]
Mecz na Stadionie Miejskim w Rzeszowie zakończył się podziałem punktów. Lepszy bilans w dwumeczu mieli jednak przyjezdni i to oni zainkasowali dodatkowy punkt. - Dla nas planem minimum było zdobycie punktu bonusowego. Oczywiście przyjechaliśmy do Rzeszowa walczyć o zwycięstwo. Wszystko było na styku i mecz mógł się podobać. Ostatecznie padł remis, wydaje mi się, że jest on sprawiedliwy - kontynuował Grzegorz Walasek.
Warto dodać, że rzeszowscy kibice gorąco przywitali doświadczonego zawodnika, który w sezonach 2012-2013 zdobywał punkty właśnie dla Stali. - Lubię przyjeżdżać do Rzeszowa, lubię ten tor i to miasto. Kibice są dla mnie bardzo mili. Jestem za tym, żeby rzeszowski klub się utrzymał i na dłużej zagościł w Ekstralidze - dodał.
Przed SPAR-em Falubazem jeszcze pięć spotkań w rundzie zasadniczej (w tym dwa na własnym torze). Żużlowcy z Grodu Bachusa są na dobrej drodze, by awansować do decydującej rundy PGE Ekstraligi. - Zbieramy punkty, żeby dostać się do fazy play-off. W tabeli robi się ciasno i niektórzy być może zaczną kalkulować. Mamy tyle samo punktów co czwarty w tabeli KS Toruń. Przed nami mecz z zespołem z Tarnowa i będziemy chcieli go wygrać - zakończył Walasek.