Miniony weekend był dla duńskiego jeźdźca wyjątkowo udany. W sobotę wygrał rundę Speedway Grand Prix na torze w Malilli, a dzień później był liderem leszczyńskiej Unii. Nicki Pedersen zdobył łącznie czternaście punktów i na dobrą sprawę poprowadził Byki do zwycięstwa nad gorzowską Stalą.
- Tak jak się spodziewaliśmy, nie były to łatwe zawody, ale w końcówce szczęście było po naszej stronie. Muszę przyznać, że Nicki jeździł rewelacyjnie. Dzień wcześniej pokazał wielką klasę w Grand Prix i tak samo było u nas w Lesznie. Jego wygrana walka w ostatnim biegu z Matejem Zagarem była wisienką na torcie - stwierdził z uśmiechem Piotr Rusiecki.
[ad=rectangle]
Celem Nickiego Pedersena na ten sezon jest zdobycie kolejnego mistrzostwa świata. W Lesznie zapewniają jednak, że "Power" ma apetyt na dwa złota. Nigdy wcześniej nie wygrał rozgrywek Ekstraligi i chciałby dokonać tego w tym roku z Fogo Unią. - Moim zdaniem wszystko na tę chwilę jest możliwe. Gdyby sprawdził się ten scenariusz i Nicki zakończyłby sezon z dwoma złotymi krążkami, wszyscy bylibyśmy szczęśliwi. Dużo w tym momencie zależy od niego samego, bo ma on niemały wpływ na wyniki naszej drużyny - zaznaczył prezes Fogo Unii Leszno.
Nieco słabiej niż Duńczyk wypadło w niedzielę kilku innych zawodów. Dwa zera w końcówce zawodów zanotował Emil Sajfutdinow, a najsłabszy występ w sezonie zaliczył Przemysław Pawlicki. - Najważniejsze jest jednak to, że sięgnęliśmy po kolejną wygraną i umocniliśmy się na czele tabeli. Siłą Unii Leszno jest właśnie to, że nawet gdy jeden czy drugi zawodnik spisuje się słabiej, reszta jest w stanie wypełnić tę lukę i zapunktować na wysokim poziomie. O drużynę jestem spokojny i myślę, że także Tobiasz Musielak, który nie wystąpił w tym spotkaniu, niebawem wróci do dobrej dyspozycji - podsumował Piotr Rusiecki.
Skrót meczu Fogo Unia Leszno - MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news