Marcel Szymko: Nie jeżdżąc nie mam pieniędzy na sprzęt

Marcel Szymko ma w tym sezonie spory problem. Przez małą ilość jazdy, nie może zarabiać na zużywający się na treningach sprzęt. Według niego przyczyniło się to do słabszej końcówki meczu z KSM-em.

W niedzielę Marcel Szymko zaczął mecz dość dobrze - najpierw przyjechał trzeci, a następnie drugi - dwaj zawodnicy, którzy nie dojechali do mety, byli za jego plecami. Później jednak było dużo gorzej. - Wydaje mi się, że coś się stało z silnikiem. W moim trzecim biegu motor był bardzo słaby, ale postanowiłem na nim pojechać po raz czwarty. Zrobiłem dość duże zmiany w zębatce i w zapłonie, ale nie przyniosło to żadnego rezultatu. Coś było nie tak z motocyklem - powiedział wychowanek Wybrzeża Gdańsk.
[ad=rectangle]
W ostatnich trzech spotkaniach w miejsce gdańszczanina jechał Łukasz Sówka. - Nie ma co tego komentować, bo kwestia wyboru składu nie należy do mnie, a do trenera. Rywalizujemy o miejsce w składzie, ta sytuacja stworzyła się przez wiele różnych czynników - zauważył Szymko.

Problemem zawodnika czerwono-biało-niebieskich jest niewielka baza sprzętowa. - Ja na pewno nie dysponuję takim zapleczem i jeśli ktokolwiek byłby mi w stanie pomóc, byłbym wdzięczny. Proszę o pomoc. Jestem otwarty na wszelkie wsparcie, nawet w najdrobniejszych sprawach, jak zakup opon, oleju, smarów, czy przeglądy silników. Po meczu w Krośnie pojechałem tylko raz w MDMP. Łatwo się domyślić, że nie jeżdżąc nie zarabiam pieniędzy na sprzęt, a silniki i każda inna część nadają się do remontu. To będzie duży problem, gdyż przed rozgrywkami liczyłem na większe zarobki w tym sezonie, jednak o tym nie ma co się wypowiadać w trakcie ich trwania - dodał.

Marcel Szymko może uratować sezon tylko wtedy, gdy będzie się ścigał regularnie w zawodach. - Najlepiej byłoby pojeździć w zawodach, albo w turniejach. Jazda na treningach w tym momencie mija się z celem, bo mam bardzo mało sprzętu i z każdym treningiem jeszcze bardziej go zajeżdżam, a przez to że nie mam zagwarantowanego miejsca w składzie, odbija się to na meczach ligowych. Żaden zawodowiec nie może trenować 20 razy w ciągu dwóch miesięcy, by odjechać jeden mecz. Trzeba to rozsądnie rozgraniczyć. Samemu bez sponsorów się nie da, w końcu muszę też spłacać długi z 2014 roku, gdy też dużo zainwestowałem - zakończył żużlowiec.

Źródło artykułu: