Grand Prix gości w Gorzowie od 2011 roku. Jak zdradził w środę Ireneusz Maciej Zmora, nadchodzący turniej może być ostatnim, który zorganizuje miasto na północy województwa lubuskiego. - W Polsce jest taki problem, że wiele miast chce organizować jedną z rund mistrzostw świata. Z jednej strony jest to wspaniałe, ponieważ pokazuje, jak ważna jest ta dyscyplina sportu dla Polaków, z drugiej jednak utrudnia to negocjacje między przedstawicielami miast, a członkami BSI. Gorzów ma wspaniały stadion, na którym od zawsze odbywało się niesamowite widowisko. Dla zawodników kolejnym plusem jest dobre skomunikowanie Gorzowa z głównymi szlakami komunikacyjnymi Europy i nigdy nie było problemu z dojazdem na stadion. Ogólnie rzecz biorąc, Gorzów ma wielkie szanse, by organizować imprezy na światowym poziomie także w najbliższych latach - przyznał Greg Hancock w rozmowie ze stalgorzow.pl.
[ad=rectangle]
Amerykanin triumfował w turnieju na gorzowskim stadionie w 2011 roku. Oprócz zwycięstwa w zawodach, na szyi "Herbiego" pojawił się wówczas złoty medal za wywalczenie mistrzostwa świata. - Pamiętam jeszcze lata, gdy stadion prezentował się nie tak okazale jak obecnie. Przed remontem, gdy nawet na drugim łuku nie było ławeczek, mimo wszystko żużlowcy jeździli w lewą stronę. Gorzów osiągnął w ostatnich latach niespotykane nigdzie indziej postępy, jeżeli chodzi o modernizację stadionu. Bez jakichkolwiek wątpliwości Gorzów ma jeden z najładniejszych stadionów na świecie, co jest de facto najlepszą kartą przetargową w walce o organizację GP. Mi osobiście pasuje gorzowski tor, zawsze dobrze się na nim jeździ, jego geometria daje duże możliwości w walce na dystansie - dodał Hancock.
źródło: stalgorzow.pl