- Sytuacja z Pedersenem jest trudna. Duńczyk atakował i faktem niezaprzeczalnym jest, że pomiędzy nim a Doylem doszło do bardzo mocnego kontaktu. W wyniku tego zdarzenia Nicki przestał panować nad motocyklem i doprowadził do upadku drugiego żużlowca z Torunia, czyli Pawła Przedpełskiego. Wyglądało to bardzo niebezpiecznie i spektakularnie, choć nie wiem, czy to drugie słowo jest w tym przypadku właściwe. Nigdy nie jest dobrze, kiedy po ataku jednego zawodnika na tor upada dwóch reprezentantów gospodarzy. To zawsze generuje złe emocje - analizuje sytuację z ósmego wyścigu spotkania na Motoarenie Sławomir Kryjom.
[ad=rectangle]
Były menedżer toruńskiego klubu zwrócił uwagę na jeszcze jeden istotny fakt, który miał miejsce podczas 11 wyścigu, kiedy na tor w wyniku ataku Przemysława Pawlickiego upadł Kacper Gomólski. Sędzia wykluczył z powtórki zawodnika gospodarzy. Ta decyzja wzbudziła sporo kontrowersji. - Sytuacja była bardzo podobna do tej z biegu, w którym atakował Pedersen. Sędzia Proszowski być może uznał je jednak za zgoła odmienne i stwierdził, że zawodnik z Leszna był już przed Gomólskim i miał prawo rozpocząć poszerzanie toru jego jazdy. Moim zdaniem zabrakło jednak trochę konsekwencji. Mecz był o dużym ciężarze gatunkowym, na miejscu wytworzyła się gęsta atmosfera. Z doświadczenia wiem, że nic nie denerwuje bardziej sztabów szkoleniowych obu ekip od braku konsekwencji arbitrów - wyjaśnia Kryjom.
Nasz rozmówca odniósł się również do sytuacji, która miała miejsce po ósmym wyścigu, kiedy doszło do starcia pomiędzy Nickim Pedersenem a Jackiem Gajewskim. Duńczyk zarzucił menedżerowi torunian, że ten wkroczył w jego strefę, a następnie potraktował go "kopniakiem". - Ktoś kiedyś wprowadził strefy w parkingu po to, żeby ich przestrzegać. One są po to, żeby nie dochodziło do bezpośrednich konfrontacji pomiędzy różnymi osobami. Jacek Gajewski to doświadczony menedżer, który doskonale zna regulamin. Zaskoczyło mnie dziś jego zachowanie. Nie powinno go być w tym miejscu, w którym się znalazł. Regulamin jest pod tym względem jasny. To nie wyglądało dobrze w kamerach telewizyjnych - ocenia Kryjom, który nie ma również wątpliwości, że nagannie w całym zajściu zachował się Pedersen.
- Oceniam jego postawę skandalicznie, bo użycie nogi w stosunku do osoby urzędowej jest niedopuszczalne. Należy zadać sobie też pytanie, jak do tego wszystkiego doszło i gdzie była ochrona, która powinna rozdzielić od razu obie ekipy. Po to jest regulamin, żeby go przestrzegać - dodaje na zakończenie Kryjom.
Na koniec warto dodać, że kontrowersje meczowi na Motoarenie towarzyszyły tak naprawdę już od pierwszego wyścigu, w którym arbiter wykluczył z powtórki Thomasa H. Jonassona, który upadł na pierwszym łuku. Opinie ekspertów były w tej kwestii mocno podzielone. Wielu z nich zwracało uwagę, że Szwed powinien zostać dopuszczony do startu w powtórce. A jaka jest Wasza ocena wszystkich kontrowersyjnych sytuacji? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.
Skrót meczu KS Toruń - Fogo Unia Leszno
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news