Co by było gdyby... - Unia Tarnów vs. PGE Stal Rzeszów (relacja)

Nadspodziewanie dużo emocji przysporzyły niedzielne derby Południa rozgrywane późnym wieczorem w Tarnowie. Dopiero w ostatnim biegu gospodarze zapewnili sobie bonus (48:42) w starciu z rzeszowianami.

Zawody opóźniły się o ponad sześćdziesiąt minut. Spowodowane było to porządkowaniem toru po ulewie, która rozpoczęła się ok. 16:00 i z różną intensywnością trwała ponad półtorej godziny. Jeśli deszcz padałby jeszcze kilkanaście minut dłużej, sędzia bez wahania odwołałby spotkanie. Na szczęście dla wszystkich prognozy na dalszą część dnia były na tyle optymistyczne, że zaordynowano prace porządkowe. Służby oraz toromistrzowie pracowali w pocie czoła co dało pozytywny efekt, a zawodnicy bez wyjątku chwalili przygotowanie nawierzchni. By zaoszczędzić trochę czasu nie odbyła się prezentacja.
[ad=rectangle]
Zawodnicy już na próbie toru nie mieli kłopotów z pokonywaniem łuków. Goście liczyli po trosze, że tarnowianie na podmoczonym owalu stracą atut swojego obiektu. Tutaj wietrzyli swoją szansę, zwłaszcza, że nie mogli skorzystać z kontuzjowanego Petera Kildemanda. Po ostatnim wyścigu mogli tylko siarczyście zakląć, kiedy okazało się, że do bezcennego bonusa zabrakło tak niewiele. Taka szansa do pokonania odwiecznego oponenta na jego śmieciach może się nie nadarzyć zbyt szybko. Przy Hetmańskiej zanotowano bowiem wynik 47:43 dla ekipy beniaminka.

W ostatnich potyczkach na mościckim owalu można doszukiwać się pewnych analogii. Te z Wrocławiem i Rzeszowem toczone były niemal bez przerwy na styku. Przyjezdni mieli w swoich szeregach po jednym niekwestionowanym liderze, który był nieosiągalny. Betard Sparta straszyła Maciejem Janowskim, PGE Stal Gregiem Hancockiem. Obaj w przeszłości zakładali kevlar z Jaskółką. Na gwiazdy wykreowani zostali również młodzieżowcy. W niedzielę Krystian Rempała, wcześniej Maksym Drabik, a zaczęło się od Krystiana Pieszczka.

W szranki z Amerykaninem próbowali tak naprawdę stanąć tylko Janusz Kołodziej i Martin Vaculik. Słowak nazwał Jankesa człowiekiem z innej planety. Trudno się z tym nie zgodzić, kiedy 45-latek swoje gonitwy wygrywał z olbrzymią łatwością, nie pozostawiając złudzeń od samego startu. Kapitanowi Unii znów pomógł trochę deszcz. Zdecydowanie woli gdy jest się o co oprzeć pod bandą. Znów w paru momentach po przegranych wyjściach spod taśmy musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Raz po akcji Dawida Lamparta, który wypchnął go w "dmuchawce" zdenerwował się nie na żarty. Dzięki znakomitej technice utrzymał się na motocyklu i odbił swoją pozycję niedługo później. Wcześniej też pobawił się w Alberto Tombę, kiedy niczym tyczki slalomowe mijał Kenniego Larsena i Krystiana Rempałę.

Jeszcze większe niż Kołodziej miał pretensje do swojego przeciwnika Artur Mroczka. W jedenastym wyścigu na przeciwległej prostej po starcie w "dechy" wkomponował go Karol Baran. Jeździec Unii jeszcze na torze pukał się wymownie w kask i wymachiwał rękami w kierunku rywala, który wyrządził mu krzywdę. Na powtórkach telewizyjnych widać jak Barana ciągnie w stronę bandy i tym zawodnik Żurawi starał się tłumaczyć całe zajście. W powtórce na jednym z łuków prowadzącego i mocno napędzającego się po szerokiej Lamparta postawiło w poprzek, co skrzętnie wykorzystał duet Mroczka-Kołodziej. Ten prezent pozwolił osiągnąć Unii najwyższą przewagę w zawodach, wynoszącą dwanaście punktów.
[event_poll=34860]
Wydaje się, że w kliku momentach trener Janusz Ślączka pogubił się pod względem rozwiązania taktycznego tej batalii. W szóstym biegu zmienił słabego Mirosława Jabłońskiego, ale jednym z przeciwników był junior Damian Dąbrowski więc i "Jabłko" raczej by sobie z nim poradził. Szkoleniowiec stracił tym samym jeden bieg dla młodego Rempały. Później miał doskonałą okazję by wpuścić Hanocka za totalnie nie radzącego sobie Larsena, czy Barana. A tak czekał z roszadami niemal do samego finiszu, kiedy było już praktycznie "pozamiatane".

Więcej spodziewano się po Arturze Czai. "Józek" w swojej karierze miał wiele dobrych występów w Tarnowie. Tego nie będzie jednak wspominał miło. Wszyscy w podkarpackim obozie liczyli, że po dwóch odsłonach różnica może już wynosić sześć oczek. Pół żartem pół serio twierdzono, że w trzeciej gospodarze będą już stosowali "taktyki". Tymczasem wychowanek częstochowskiego klubu upadł w pierwszym łuku, ułatwiając robotę Kozie i Dąbrowskiemu. Potem to zawodnicy małopolskiego klubu zaczęli dyktować warunki.

Nerwowo zrobiło się dopiero w wyścigach nominowanych. Pierwszy przegrany podwójnie przez tarnowian mógł zwiastować kłopoty w następnym. Dodatkowy punkt za dwumecz gwarantował Jaskółkom biegowy remis. Wiadomo było, że Hancocka objechać będzie niezwykle trudno więc najlepiej zadbać o przypilnowanie Lamparta. Plan powiódł się w stu procentach i stadion eksplodował radością. Uniści, w których mało kto wierzył awansowali jeszcze przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej do fazy play off. Rzeszowianie mimo ambitnej postawy i wyjazdu na tarczy wciąż karty mają w swoich rękach.

Wyniki:

PGE Stal Rzeszów - 42
1. Greg Hancock - 18 (3,3,3,3,3,3)
2. Karol Baran - 2 (1,0,1,w)
3. Dawid Lampart - 8 (1,2,1,1,3,0)
4. Mirosław Jabłoński - 0 (u,-,0,-)
5. Kenni Larsen - 2+1 (1*,1,0,0,-)
6. Artur Czaja - 0 (u,0,-)
7. Krystian Rempała - 12+2 (3,2,1*,3,1,2*)

Unia Tarnów - 48
9. Martin Vaculik - 10+2 (2,2*,3,2,1*)
10. Artur Mroczka - 9+1 (0,3,2*,3,1)
11. Kenneth Bjerre - 8+1 (3,2,1*,2,0)
12. Leon Madsen - 4+3 (2*,1*,t,1*)
13. Janusz Kołodziej - 12+1 (3,3,2,2*,2)
14. Damian Dąbrowski - 1 (1,0,0)
15. Ernest Koza - 4 (2,0,0,2)

Bieg po biegu:
1. (68,12) Hancock, Vaculik, Baran, Mroczka 2:4
2. (68,94) Rempała, Koza, Dąbrowski, Czaja (u4) 3:3 (5:7)
3. (68,90) Bjerre, Madsen, Lampart, Jabłoński (u4) 5:1 (10:8)
4. (68,79) Kołodziej, Rempała, Larsen, Koza 3:3 (13:11)
5. (68,50) Hancock, Bjerre, Madsen, Baran 3:3 (16:14)
6. (68,93) Kołodziej, Lampart, Rempała, Dąbrowski 3:3 (19:17)
7. (69,38) Mroczka, Vaculik, Larsen, Czaja 5:1 (24:18)
8. (68,63) Hancock, Kołodziej, Baran, Koza 2:4 (26:22)
9. (68,17) Vaculik, Mroczka, Lampart, Jabłoński 5:1 (31:23)
10. (69,99) Rempała, Koza, Bjerre, Larsen (Madsen - t) 3:3 (34:26)
11. (70,11) Mroczka, Kołodziej, Lampart, Baran (w/su) 5:1 (39:27)
12. (69,99) Hancock, Bjerre, Rempała, Dąbrowski 2:4 (41:31)
13. (69,76) Hancock, Vaculik, Madsen, Larsen 3:3 (44:34)
14. (70,35) Lampart, Rempała, Mroczka, Bjerre 1:5 (45:39)
15. (69,52) Hancock, Kołodziej, Vaculik, Lampart 3:3 (48:42)

Sędziował Krzysztof Meyze (Wtelno)
Widzów: ok. 8000
Startowano według I zestawu
NCD uzyskał Greg Hancock w biegu nr 1 - 68,12 s.

Źródło artykułu: