Krystianowi Rempale kończy się kontrakt w Rzeszowie. "Jeśli dostanę propozycję z Tarnowa, rozważę ją"

Nieoczekiwanie to Krystian Rempała był obok Grega Hancocka najlepszym zawodnikiem rzeszowian w przegranej, derbowej potyczce w Tarnowie. - To zasługa mojego taty - mówił skromnie młodzieżowiec.

17-latek zaprezentował fantastyczną dyspozycję. Jego plecy oglądali już tak wytrawni ekstraligowcy jak Kenneth Bjerre czy Artur Mroczka. W sumie jego konto pokazało liczbę 12+2. - Nie było najgorzej, ale zawsze mogło być lepiej. Zadowolony w stu procentach byłbym po zdobyciu kompletu punktów. Jednak co by nie mówić ten dorobek też wygląda całkiem fajnie. Trochę na wyjeździe, ale jakby u siebie. Szkoda przede wszystkim utraty tego punktu bonusowego. Był bardzo blisko, ale nic już nie zrobimy ponieważ zawody się zakończyły - mówił.
[ad=rectangle]
Jeźdźcowi klubu z Rzeszowa w osiągnięciu doskonałego rezultatu nie przeszkodziły nawet solidne opady deszczu, które rozpoczęły się kilka godzin przed zawodami. Owal stosunkowo szybko doprowadzono do porządku, ale jego konsystencja nie była taka jak w pierwotnym zamierzeniu. - Pogoda trochę zmieniła tor. Dlatego zastanawialiśmy się, czy nie pokrzyżuje nam planów względem tego jakie ustawienia zastosowaliśmy. Zdecydowaliśmy się nic nie majstrować i to zdało egzamin. Na początku miałem drobne kłopoty z "braniem" pierwszego łuku. Porobiły się tam "place" i było odrobinę trudności. Potem zostały rozjeżdżone i było w porządku - tłumaczył.

Jeździec zespołu prowadzonego przez Janusza Ślączkę miał wiele okazji do zaprezentowania swoich niemałych umiejętności w Jaskółczym Gnieździe. Występował tu najczęściej podczas wszelkiej maści rozgrywek młodzieżowych. On sam bagatelizuje ten fakt i uważa, że jeszcze dużo wody upłynie zanim zrozumie dokładnie ten tor. - Nie przesadzałbym z tym, że znam ten obiekt. Największą rolę odgrywa mój tata. Wyszły lata jego startów w Tarnowie. Wie jak doskonale zrobić motocykl pod tę nawierzchnię - wyjaśnił.

Choć kibice ekip z Rzeszowa i Tarnowa delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą, najmłodszego z klanu Rempałów w większości pożegnały brawa i pozytywne emocje. - Paru się znalazło co gwizdało. Nie wiedziałem, czy pomachać. Wiadomo jak to bywa. Jestem z Rzeszowa. Nie rozumiem trochę zachowania fanów. Powinni się darzyć sympatią - stwierdził.

Po sezonie 2015 Krystian nie będzie już związany umową z polskim klubem. Na jego usługi znajdzie się jednak z pewnością wielu chętnych. Sam zainteresowany nie składa jednoznacznych deklaracji, ale daje do zrozumienia, że ofertę z miasta, w którym jego rodzina startowała wiele lat i ma nieopodal miejsce zamieszkania chętnie rozważy. A nie ulega wątpliwości, że "strzelba" na w tej formacji tarnowianom by się przydała. Niezbyt bowiem udał się sztabowi szkoleniowemu Jaskółek wariant z własnymi wychowankami. Paweł Baran i Mirosław Cierniak poza kilkoma przebłyskami Ernesta Kozy cierpią na chroniczny brak punktów z ich strony. - Kontrakt się kończy. Jeśli dostanę propozycję, a podkreślam, nie wiem czy dostanę, wtedy ją rozważę. W każdym razie nie wykluczam swoich występów z jaskółką na plastronie - zakończył.

Źródło artykułu: