Trzykrotny IMŚ uczestniczył w minioną sobotę w groźnie wyglądającym wypadku, po którym wycofał się z zawodów. Ostatecznie, po przeprowadzonych w Danii badaniach wykazano, że nadwyrężone zostały szyja, lewy bark i żebra.
W tym tygodniu Nicki Pedersen zrezygnował ze wszelkich startów i nie pojawił się na meczu play-off szwedzkiej Elitserien. Planuje on co prawda występ w niedzielnym spotkaniu PGE Ekstraligi w barwach Fogo Unii Leszno, ale decyzja w tej sprawie ma zapaść dopiero w najbliższy weekend. Obecnie Duńczyk przebywa w swoim kraju, gdzie zajmuje się nim fizjoterapeutka Lisa Thomey.
- Początkowo zakładaliśmy, że Nicki zjawi się w Lesznie już w czwartek. Ostatecznie ten przyjazd się nieco opóźni i zobaczymy się dopiero w sobotę. Wtedy podejmiemy decyzję co do jego występu na MotoArenie przeciwko Toruniowi - wyjaśnił w rozmowie z naszym portalem menedżer leszczyńskiej drużyny, Adam Skórnicki.
Absencja Pedersena znacząco utrudniłaby leszczynianom zadanie. Wspomniany zawodnik ma obok Piotra Pawlickiego najwyższą średnią w zespole. Fogo Unia nie chce jednak ryzykować zdrowia duńskiego lidera. - Nicki sam najlepiej oceni to w jakiej jest dyspozycji i na tej podstawie podejmiemy decyzję. Na szczęście jest jeszcze parę dni do meczu. Ważne, by teraz się zregenerował - powiedział Skórnicki.
Prognozy odnośnie występu Duńczyka są dość optymistyczne. W czwartek zamieścił on zdjęcie z pierwszego od czasu upadku treningu biegowego.
nikuś jak się nie pojawi w Toruniu to pachnie recydywą ...
.
oby go klub UL dostatecznie zmotywował bo jak będą ciepłe kluchy jak nasza M1,5k to gość na pewno oleje temat PO...
.
z ni Czytaj całość